Treningowo - krótko
Wychodzę ok 15-tej. Temp. 9 st. C. Jadę z zamiarem krótkiej trasy, tak aby przekręcić trochę korbą przed przyszłotygodniowym BikeOrient na Górze Kamieńsk. Planuję w tym roku ukończyć każdy rajdy cyklu na trasie Giga (taki target postawiłem sobie na początku roku). Jak będzie, zobaczymy. Wcześniej jak tylko dotarła do mnie informacja o pierwszym cyklu pucharu KoRNO, postawiłem na te imprezę. Niestety nie mogłem udać się na pierwszy rajd, dlatego pozostaję przy BO (na KoRNO i tak postaram się w tym roku wybrać).
Ruszam w miarę delikatnie w stronę Księżego Lasu, jak zwykle zjazd w kierunku Zbrosławic przeznaczam na rozgrzanie mięśni. Wymijam dwóch kolarzy. Potem już podjazd do Wilkowic i kawałek w stronę Księżego Lasu. Jedzie się dobrze, chociaż czuję, że nogi nie pracują tak, jak powinny. Zauważam dużą czarną chmurę przede mną, na szczęście przeszła bokiem. W Księżym Lesie skręcając w prawo wjeżdżam na jeden z ulubionych moich segmentów Księży Las - Jasiona. Nogi dalej nie ma, więc odpuszczam walkę delektując się pustą drogą i cały czas towarzyszącym słońcem, mimo licznych chmur na niebie.
Jadąc w stronę Połomi nogi zaczynają lepiej pracować.Nie zmieniam jednak wcześniej zaplanowanej trasy.
W Połomi na mostku krótka przerwa na uzupełnienie płynów. Spotykam kolejnego kolarza, tym razem na ostrym kole - szacun. Ruszam dalej. Jest noga! Postanawiam więc podkręcić tempo na kolejnym moim ulubionym segmencie Połomia do lasu+las+do końca . Zaliczam PRa :) poprawiajać najlepszy czas o 5 sek i umacniam się na 28 pozycji (jeszcze tu wrócę..).
W Miedarach obieram kierunek na Rybną, gdzie wciąż nie wyremontowali nawierzchni po instalacji nowej sieci wod-kan, na dodatek dorzucili światła i ruch wahadłowy - wwrrr. Potem w Strzybnicy widząc ruch jaki panuje na '11' postanawiam do TG dojechać Grzybową. Co mnie pojkusiło?!?! Grzybowa jest w znacznie gorszym stanie niż droga na Rybna! Zapomniałem, że na Grzybowej też remontowali instalacje wod-kan. No ale trudno, po 1,5 km męczarni i jeździe szosą po kamieniach wyjechałem na w miarę równy asfalt, do jakiego ten rower został stworzony.
Następnie na lustrach skręcam w stronę Towarowej uświadamiając sobie, że pierwszy raz jadę tam szosą. A przecież na końcu jest podjazd 5%. Atakuję w nadziei na walkę na segmencie. Następnie prosto do domu.
Jak się okazało, nikt nie utworzył jeszcze segmentu na Towarowej, co też uczyniłem, więc póki co mam KOMa :) (ciekawe jak długo). Mimo znacznego zachmurzenia, przez całą trasę ani na moment nie zaszło słońce, a po powrocie do domu za ok 10 min zaczął padać śnieg i zrobiło się mokro. Miałem szczęście, że udało się w tą świąteczną sobotę trochę popedałować, oby tak dalej.