Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2016

Dystans całkowity:368.69 km (w terenie 95.00 km; 25.77%)
Czas w ruchu:16:34
Średnia prędkość:22.25 km/h
Maksymalna prędkość:60.87 km/h
Suma podjazdów:2183 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:73.74 km i 3h 18m
Więcej statystyk

Zimno, skrócony wypad

Sobota, 26 listopada 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Miałem ambitne plany na dzisiejsze popołudnie. W tygodniu wyznaczyłem trasę na ok. 100 km.

Po śniadaniu i kawie wskakuję na szosę. Jest zimno i szybko orientuję się, że źle się ubrałem. Jest mi zimno w nogi, co skutkuje tym, że po prawie 10 km postanawiam zmodyfikować plany i w Kamieńcu skręcam w stronę Księżego Lasu. Przy okazji atakuję segment Hopka w Kamieńcu. Udaje się ustanowić PR.

Dalej jadę przez Księży Las i Połomię do domu.

Wycieczka do Ogrodzieńca

Niedziela, 20 listopada 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Podczas ostatniej wycieczki po Garcie Tarnogórskim, Paweł wspominał o wyprawie do Ogrodzieńca. Ustaliliśmy, że postanowimy zaatakować, jak tylko będą sprzyjające warunki pogodowe.Takie też dzisiaj były. Jesteśmy umówieni o 8:00, ja przyjeżdżam z drobnym poślizgiem. Od razu ruszamy.

Początkowo korzystamy z krajowej 78 - w niedzielny poranek ruch jest znikomy. W NIezdarze zjeżdżamy z głównej drogi i ponownie, jak ostatnim razem kręcimy po lokalnych dróżkach. Szybko jednak żałuję, że nie przekonałem Pawła do dalszej jazdy 78. Jest mokro po wczorajszych opadach i tym samym bardzo ślisko. Każdy zjazd to zaciśnięte szczęki przedniego i tylnego hamulca.



Do tego nawierzchnia pozostawała wiele do życzenia. Efekt - średnia od razu spada z wcześniejszych 27 km/h do .... 21 km/h!

Od Przeczyc niby trochę równiej, zarówno w kontekście pagórków, jak i asfaltu. Jednak nie na długo ;). PO chwili pojawiają się kolejne wzniesienia. Za Chruszczobrodem, przed Łazami Paweł odpuszcza. Musi być w domu o 13-tej. Zostało mi 15 km, postanawiam atakować obrany cel.  W nawigacji ponownie pomaga aplikacja View Ranger. Mijam Łazy, od Rokitna Szlacheckiego droga cały czas wznosi się do góry. Czasami jest to 1%, ale nie odpuszcza ani na moment. Końcówka przed samym zamkiem jest bardziej wymagająca.

W końcu docieram na miejsce. Przewyższeń mam w tym momencie 610 metrów - muszę wracać inną trasą.




Zajadam się ciepłym oscypkiem z żurawiną. 



Czas na powrót.

Z Ogrodzieńca wyjeżdżam w tempie peletonu. W samych Łazach już na pierwszym skrzyżowaniu popełniam błąd. Słońce świeci, więc nie będzie problemów z nawigacją - po prostu kieruję się w kierunku zachodnim. Jadę bączną drogą  przez Wiesiółkę. Wracam na znany odcinek, jednak w Chruszczobrodzie kolejny błąd i dorzucam kilka km. Mijam Gierkówkę, następnie kieruję się w stronę Mierzęcić. Odpuszczam wzniesienia i postanawiam przejechać wzdłuż lotniska.

Pod koniec coraz bardziej czuję zmęczenie, jednak nie odpuszczam. Podjazd w Świerklańcu od ronda to już jest masakra, chcę już być w domu.

Na szczęście w jednym kawałku o 14:55 melduję się w domu :).

Fajny wypad, fajne nowo poznane tereny. Szkoda, że druga część, a w zasadzie większość solo oraz że nie pękł 1 km w pionie.

Niedzielne rajzowanie - krótka pętla po LR

Niedziela, 13 listopada 2016 · Komentarze(1)
Kategoria 01. Wycieczki
Dzisiaj warunki mniej sprzyjające. W zasadzie są najbardziej wymagające od lata. Ale cóż, taki mamy klimat - nie zmienimy tego. Trzeba się przystosować i odpowiednio ubrać.
No właśnie. Zawsze jesienią mam z tym problem - jak mam się ubrać? Po kilku wypadach mam to już ogarnięte, jednak jak pierwszy raz od kilku miesięcy mam wyjść pokręcić w temperaturze ok. 0 st. C, to nie mam pojęcia, co na siebie włożyć. Termometr w domu wskazuje -3 st. C. Ubieram jeszcze cieplejszą kurtkę.. Po kilkuset metrach okazuje się, że przesadziłem. Jest mi ciepło. Jadąc na umówione miejsce spotkania bardziej skupiam się na tym, żeby się nie przegrzać, niż na przyjemności z jazdy. Wybierając jednak nieco wolniejsze tempo wszystko jest w porządku.

Spotykamy się z Wojtkiem, uścisk ręki i ruszamy. Zaskakuje nas zamarzające Chechło.



Przez Żyglin kierujemy się na w stronę Kalet. Za Hutą Cynku, obserwujemy nową kopalnię piasku. W oddali widać posadzone rośliny, krzewy. Zdaje się, że robotnicy długo tu już nie zabawią.

Z Kalet jedziemy przez Mikołeskę do domu. W Mikołesce krótki odpoczynek i pyszna herbatka :)




Piątkowe rajzowanie

Piątek, 11 listopada 2016 · Komentarze(2)
Kategoria 01. Wycieczki
Mimo niezbyt dobrych warunków pogodowych, postanawiamy z Wojtkiem w tym uroczystym dniu pokręcić na rowerach. W ostatnich dniach kupiłem i zamontowałem błotniki do MTB i coś czuję, że dzisiaj są idealne warunki do testów nowego nabytku.
Do błotników przekonywałem się jakieś... kilkadziesiąt miesięcy. Tak, myślałem już o nich dawno. W końcu stwierdziłem, że ważniejszy jest suchy zadek.

Jestem z Wojtkiem umówiony przed 9 na dworu w Tarnowskich Górach, skąd mamy jechać pociągiem do Lublińca. Przypomnę, do odwołania rowery kursują za darmo :)

Wyjechałem z domu nieco wcześniej, mam więc komfort czasowy i pstrykam foty na nadal opustoszałym rynku.

Zgodnie z planem wysiadamy na dworcu w Lublińcu, skąd czym prędzej ewakuujemy się z asfaltowych dróg. Szybko okazuje się, że zakupione budżetowe błotniki sprawują się wyśmienicie! Jestem mokry i brudny jedynie po kolana :)



To pierwsza rajza w takich warunkach w tej części sezonu. Temperatura wynosi 2-3 st. C - odczuwalna jest chyba niższa.
Jedziemy przez Żędowice, skąd kierujemy się do Krupskiego Młyna. Następnie skręcamy z głównej drogi (dzisiaj unikamy asfaltu) i jedziemy przez Stary Ziętek do Potępy.





Następnie do Celiny -  trzeba posilić się przed dalszą drogą. 

Po krótkim odpoczynku ruszamy w stronę domu.



Pagórkowato - Garb Tarnogórski

Sobota, 5 listopada 2016 · Komentarze(1)
Kategoria 00. Treningowo
Wyjeżdżamy z Pawłem na Garb Tarnogórski. Trasę tym razem planuje Paweł i jest kierownikiem tej wycieczki.

Ruszamy przez miasto, by następnie skierować się w stronę Świerklańca. Ruch na tym odcinku jest niewielki. Od Świerklańca musimy niestety skorzystać z ok. 3 km odcinka trasy krajowej 78. Paweł wychodzi na prowadzenie i odcinek pokonujemy ze średnią prędkością ponad 35 km/h. Skręcamy w Ossach, odtąd korzystamy już tylko z mało uczęszczanych przez samochody dróg.

Jak obiecał, są wzniesienia. Pierwsze nieopodal Myszkowic.


Korzystam oczywiście z najlżejszego przełożenia, ale i ono wymaga wjazdu "stójką". Za to widok niesamowity - szkoda, że nie trafiliśmy na lepszą pogodę.


Momentalnie jesteśmy na dole. Jedziemy w kierunku Siewierza, krótki postój przy sklepie - jemy. Trasa biegnie przez teren pagórkowaty, w zasadzie większość czasu pokonujemy mniejsze, większe podjazdy. W Przeczycach mały odcinek po równym, za to pod wiatr :).

Trasa jest wymagająca, po chwili ponownie podjazd pod Goląsze Górną


Znowu ponad 10% nachylenia i ponownie foto:


Zaliczamy również krótką wizytę w Górze Siewierskiej, trochę przez pomyłkę. Postanawiamy trzymać się planu, wracamy na trasę.
W Sączowie odbijamy z głównej drogi na ostatni już podjazd dzisiejszego dnia, najmniej wymagający (ok 8%), jednak mamy już prawie 500 m przewyższeń w nogach. Wydaje się, jakby miał z 10%.. Wysiłek rekompensuje nam widok na Zbiornik Kozłowa Góra.



Teraz pozostaje już dojazd do domu. Jedziemy już raczej spokojnie 25-30 km/h.

Profil 3D całej trasy: