Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2018

Dystans całkowity:364.22 km (w terenie 87.00 km; 23.89%)
Czas w ruchu:16:42
Średnia prędkość:21.81 km/h
Maksymalna prędkość:47.12 km/h
Suma podjazdów:1589 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:52.03 km i 2h 23m
Więcej statystyk

Tlenowo

Sobota, 31 marca 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Wyjeżdżam dokładnie na początku krótkiego okna bezdeszczowego. W planie przejazd całej trasy w strefie tlenowej. Odległość w zależności od dyspozycji, gdyż przez tydzień zwalczałem drobne przeziębienie.



Jedzie się bardzo dobrze, więc wybieram najdłuższy z wariantów trasy. W sumie pokusiłbym się na więcej, gdybym miał więcej czasu i był przygotowany logistycznie.



W okolicach Wielowsi dopada mnie delikatny deszcz, który musiał tutaj chwilę padać. Na drogach jest sporo wody, którą koła skutecznie transportują na moje plecy, zadek oraz buty.



Wracając kilka km przed Tarnowskimi Górami drogi są już suche - no tak, prognozę sprawdzałem dla Tarnowskich Gór :)

Wytrzymałość, a w zasadzie jej brak

Niedziela, 25 marca 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Dzisiaj w planie dłuższa jazda w tzw. tlenie. A więc niskie tętno, bez większych wysiłków.

Pierwsze kilkanaście km rewelacyjne. Większość co prawda pokonana asfaltem, jednak odcinki leśne nie sprawiały większych problemów - jedynie miejscami na kilku krótkich odcinkach droga była podmokła. Planując dzisiejszy wypad, obawiałem się tego, jednak uznałem, że po ostatnich dniach bez opadów powinno być znośnie.





Pierwsze schody zaczęły się po kilkunastu km. Odcinek z Brynicy do Zielonej przez Głęboki Dół podcina mi nogi. Warunki są fatalne, właśnie tego się obawiałem. Grzęznę w błocie - opony 30c wbijają się w podmokły grunt, jak nóż w masło. Bezchmurne niebo oraz nadzieja, że za chwilę będzie lepsza nawierzchnia dodają mi otuchy.



Z Zielonej do Koszęcina jadę korzystając z asfaltowych odcinków. Odbijając z Koszecina w stronę Tworoga tuż przed Bruśkiem wbijam na autbanę, którą dojeżdżam do Piłki. Tam ponownie (pomimo ostatniej wpadki z obsługą) zajeżdżam do Celiny, gdzie ekspedientka dokładnie pamięta sytuację. Tym razem posiłek na koszt firmy :).

Wracając spotykam na szlaku sporą grupkę bikerów ze stowarzyszenia Renegaci Bytom.



Następnie do Kalet szosą, skąd postanawiam lasem przez Głęboki Dół dojechać do Pniowca. Zakładałem, że nawierzchnia będzie w podobnym stanie do tej Brusiek-Piłka. Niestety była masakra. Wąskie opony Anyroad'a zapadały się, jakby ktoś wyłożył gąbkę na trasie.

Robię krótki odpoczynek przy Cisu Donnersmarcka.


Cis Donnersmarcka
Walczę dalej..

Miałem wstępną ochotę na pierwszą setkę Anyroad'em, jednak ostatni, kilkunastu-kilometrowy odcinek przejechałem ze średnią prędkością ok. 14 km/h, co skutecznie odbiera motywację na kolejne km.



Nic na siłę, postanawiam wracać do domu.

Mimo wszystko super wypad. Ważne jest to, że moc jest (tak przynajmniej się wydaje), teraz trzeba popracować nad wytrzymałością.

Interwały tempowe

Sobota, 24 marca 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Wychodzę na trasę treningową. Cel - pierwsze w tym roku interwały. Łatwo nie było, ale walczymy.

Krótki rozjazd

Czwartek, 22 marca 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Wiosna chyba zaspała - pogoda nie zachwyca. A w zeszłym roku w marcu już kręciłem km'y w tygodniu. Co więcej FB przypomniał mi dzisiaj wydarzenie sprzed 4 lat, gdzie jechałem z Maćkiem rajd na orientację ... ubrany w krótkie spodenki!!
No trudno, na pogodę nic nie poradzimy, możemy jedynie przyjąć to, co jest dane.

A cały wyjazd trudno nazwać treningiem - raczej skłaniałbym się do jazdy po mieście ;).

Wiosennie - po leśnej rajzie

Niedziela, 11 marca 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Pogoda jest wyśmienita. Niestety w lesie jest mokro i grząsko. Podejrzewam - nawet jestem pewien - że gdyby nie Anyroad, to dzisiaj wybrałbym rower szosowy i las podziwiał jedynie w trakcie szybko zmieniającego się krajobrazu. No ale jest nowa zabawka, więc szosowego nawet nie brałem pod uwagę ;P.

W lesie jest jednak mokro i miejscami bardzo grząsko. Jestem jednak pod wrażeniem, jak niewiarygodnie łatwo ten rower pokonuje kolejne metry w takim terenie.



Napęd.
Całość oparta o grupę szosową Shimano Tiagra 4700. Wstępnie nie byłem do niej przekonany, jednak do 105-tki była daleka droga (głównie budżetowa). Po kolejnych kilometrach jestem jednak bardzo pozytywnie zaskoczony. Pracuje bardzo przyzwoicie, wręcz podobnie do 105-tki 5700. Jeżeli chodzi o wagę, to korba jest nieco "otyła" - przy okazji upgrade warto zmienić na coś innego.

Jest jednak łyżka dziegciu. Zaprojektowanie prowadzenia linki przedniej przerzutki to mega bubel! Już wiem, że będą z tym problemy. Tym bardziej, że w tym rowerze jest wewnętrzne prowadzenie linek..



O tej porze roku w lesie można spotkać fajne widoczki.



W mojej okolicy w lesie zauważyłem w ostatnich miesiącach całą masę wycinek. U Was też tak? I nie mam tutaj na myśli pojedynczych drzew, ale wycinki całych obszarów.


No comment :(

Geometria.
Pozycja na rowerze jest rewelacyjna. W wielu miejscach w Internecie są pozytywne opinie na ten temat, ja mogę jedynie potwierdzić. Mam wrażenie, że mógłbym na niego wsiąść w kwietniu i zsiąść w okolicach października! 

Hamulce.
Ostatnio hybrydy są na topie. Jeżeli chodzi o hamulce, Giant zastosował  system hybrydowy, łączący ze sobą manetki linkowe z zaciskami hydraulicznymi. Serce Giant Conduct Hydraulic Brake System jest umiejscowione przy kierownicy. Ciekawe rozwiązanie, gdyż można wymieniać/upgrade'ować klamki opierające się o system linkowy.
Hamulce działają bardzo dobrze, na ten moment same plusy.



Tyle jeżeli chodzi o wrażenia z jazdy na Anyroad po nieco ponad 100 km. Kolejne wrażenia zapewne niebawem.

A dzisiejszy przejazd w pełni utrzymywany w strefie tlenowej.

Debiut Anyroad'a

Sobota, 10 marca 2018 · Komentarze(2)
Kategoria 00. Treningowo
W końcu... po niemal dwóch miesiącach oczekiwania mogę wsiąść i zakręcić korbą Anyroad'a :).





Dostałem go od pewnego bezdomnego ;).

Mimo dosyć trudnych warunków, pierwsza jazda wypada rewelacyjnie. Rower świetnie wybiera nierówności. Wręcz zaskoczył mnie komfort jazdy. Wiadomo, nie ma amortyzatora, jednak karbonowy widelec oraz sztyca świetnie pochłaniają drgania. A trasę na pierwszą rajzę wybrałem w miarę wymagającą.



Na szosie jest w miarę szybki. Na pewno nie tak jak typowa szosówka (np. mój Scott), jednak zdecydowanie szybszy od MTB.

Na szerszą ocenę przyjdzie jeszcze czas, jednak na pewno te niemal 30 km dało mi .. radość z jazdy.



Powrót na szosę

Niedziela, 4 marca 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Na szczęście mrozy odpuściły - można pokręcić. Planuję niedługą trasę z dwiema opcjami skrócenia w razie, gdyby niska temperatura dawała w kość. Po miesięcznej przerwie wracam na szosę. A jadąc szosą większymi prędkościami, niskie temperatury są jeszcze bardziej odczuwalne.



Czekam na ocieplenie - być może w przyszły weekend swój debiut będzie mieć nowa maszyna ;).