Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2016

Dystans całkowity:446.26 km (w terenie 28.00 km; 6.27%)
Czas w ruchu:18:23
Średnia prędkość:24.28 km/h
Maksymalna prędkość:47.45 km/h
Suma podjazdów:1881 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:63.75 km i 2h 37m
Więcej statystyk

Odwiedziny Antonova Aa-124 Rusłan w Pyrzowicach

Niedziela, 30 października 2016 · Komentarze(4)
Kategoria 01. Wycieczki
Rajza była planowana od połowy tygodnia. Jednak w piątek natknąłem się na informację, że lotnisko w Pyrzowicach ponownie odwiedzi jeden z największych samolotów świata Antonov An-124 Rusłan.

Przylot planowany jest na 9:00, na pasie startowym 27. Trzeba zatem dojechać do bardziej odległego odcinka lotniska. Na dodatek jak to bywa w przypadku lotów czarterowych, godzina może ulec zmianie. Pamiętam, że ostatnim razem przyleciał ok 40 min przed czasem. Trzeba zatem wyjechać nieco wcześniej. Wiedziałem, że warunki pogodowe będą wymagające.

Wyjeżdżam o 7:10. Widoki jesieni rekompensują  wczesną godzinę oraz niską temperaturę (5-6 st. C).


Spotykam się o umówionej godzinie z Wojtkiem i Waldemarem, u którego mam okazję zobaczyć w akcji sakwy, na które ostrzę sobie zęby.

Swobodnie kręcimy w stronę platformy spoterskiej u progu pasa 27. .Po kilkunastu minutach obserwujemy lądowanie:







Pięknie się prezentował zarówno w locie, jak i na płycie lotniska.





Następnie kierujemy się na leśne dukty, uciekając od wiatru. Tutaj żegnamy się z Waldemarem, który musi wcześniej wrócić. Dzisiaj wiatr jest bardzo dokuczliwy. Wjeżdżamy do lasu, kierując się w stronę Brudzic. Tam udajemy się do lokalnego zajazdu, gdzie z przyjemnością konsumujemy gorący rosół.

Posiłek wskrzesza nasze organizmy, jesteśmy gotowi do dalszej jazdy. Kierujemy się w stronę Pyrzowic - inną już drogą, jednak nadal głównie lasem. Tam drzewa ochraniają nas przed zimnym wiatrem.


Chcemy zobaczyć odlot Antonova, który planowany jest na godz. 13-tą. Na lotnisko przybywamy przed czasem. Odpoczywamy, rozmawiamy o planach rowerowych na kolejny rok. Nagle zauważamy, że większość ludzi będących na platformie spoterskiej uciekła do samochodów i rozjechała się w różne strony. Nawet stąd (przeciwległy kraniec lotniska) widzimy wyraźnie, że Antek ma nadal otwarty dziób, nawet my zdajemy sobie sprawę, że jego zamknięcie jest nieco bardziej skomplikowane, od zatrzaśnięcia klapy bagażnika w samochodzie. Sprawdzamy w Internecie - odlot przesunięto na 15-tą.

Szybki uciekamy stąd, kierując się do karczmy przy pobliskiej stacji benzynowej. Rosół :). Ponownie odzyskujemy wiarę w siebie. Wracamy na stanowiska. W międzyczasie przyjeżdża jeszcze Lucyna z Mikim. Po kilku chwilach widzimy wznoszące się ponad 300 ton nad naszymi głowami.



Powrót do domu pod wiatr, jednak wizja ogrzania się motywuje mnie do ciągłego kręcenia korbą.

Treningowo, lasem

Sobota, 29 października 2016 · Komentarze(2)
Kategoria 00. Treningowo
Jutro planowany jest nieco dłuższy wypad, zatem dzisiaj szybkie kilometry leśnymi duktami. A okazja do tego była, gdyż wpierw pojechałem do Roweroteki, w celu konsultacji montażu bagażnika i sakw do mojego roweru. Następnie kieruję się w stronę Mikołeski.
Schowanie się w lesie było jedyną opcją dzisiaj - wiało. Wśród drzew jechało się zacnie:

Treningowo - szosa

Środa, 26 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Miałem okazję do przejazdu treningowego w środku tygodnia i skorzystałem. Jednodniowy urlop, do tego do południa mogę pozwolić sobie na kręcenie.

Wychodzę na szosę, kierunek Toszek, Wielowieś i powrót do domu. O dziwo, nie wieje! Jest to zdaje się pierwsza moja przejażdżka w te okolice, kiedy wiatr nie przeszkadza w jeździe. Do tego temperatura jest odpowiednia - 9 st. C, ruch niewielki.

Sobotnia setka szosą

Sobota, 22 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Ostatnie dwa dni to mniejsze/większe opady deszczu. Na dzisiaj prognozy nie zapowiadały opadów, jednak wilgoć była odczuwalna. Termometr wskazuje 6 st. C, które przenika przez ubranie.
Ruszam na szosie o 10:30 po tym, jak spotykam się z Pawłem w Strzybnicy. Na 11-stce ruch jest duży, więc kierujemy się w stronę Miedar, następnie Wielowieś. Dalej Czarków i Odmuchów. Widoki są piękne, pogoda rozpieszcza. No może przydałoby się trochę więcej słońca.

Złota polska jesień w pełni

Przejeżdżamy przez Krupski Młyn, następnie z Kielczy do Zawadzkiego. Jedziemy z Pawłem po zmianach, prędkość jest przyzwoita, wiatr nie przeszkadza. Miejscami może nieco za duży ruch na drogach.

Słońce zaczyna coraz śmielej wychodzić zza chmur - od razu chce się kręcić.



Z Lublińca wracamy przez Koszęcin, Tworóg do domu.

Super wyprawa. Tym bardziej, że w dniu dzisiejszym pokonałem swój rekordowy roczny dystans, a mamy jeszcze ponad 2 miesiące kręcenia w tym roku! :)

Szosowa sobota

Sobota, 15 października 2016 · Komentarze(2)
Kategoria 00. Treningowo
Dzisiejsza trasa trochę nietypowa - zaczynam z Potępy. Wszystkiemu winna awaria samochodu, który odstawiam na 3 godziny. Prognozy pogody były optymistyczne, więc zabieram ze sobą szosę. Wybieram ciekawą pętelkę. Na początku trochę obawiałem się dystansu, tym bardziej, że od ok. 60% dystansu nie miałem możliwości skrócenia pętli. Okazało się, że nogi pracują wyśmienicie.
Trasa Tworóg-Koszęcin-Lubliniec-Kośmidry-Zawadzkie-Krupki Młyn przejechana z dwoma krótkimi postojami  (jedzenie i zakupy ww sklepie).

Niedzielny trening

Niedziela, 9 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Jesień, coraz mniej okazji do kręcenia.


Mimo, że zapowiada się na rekordowy roczny dystans, to jednak czuję nadal głód kilometrów. Szczególne, że ostatnio ponownie zacząłem więcej kręcić Szosą.

Nadal odczuwam skutki przeziębienia, więc kręcę bez interwałów, tak żeby nie zgrzać się zbyt mocno. Warunki dobre, wiatr nie przeszkadzał, temperatura znośna.

Niedzielne szosowanie

Niedziela, 2 października 2016 · Komentarze(5)
Kategoria 00. Treningowo
Niestety po ostatniej całodniowej rajzie (a szczególnie odcinku pokonywanym wieczorem, po opadach deszczu) dopadło mnie ostre przeziębienie, z którego dopiero wychodzę. Mimo, że sobota była rowerowo idealna (23 st.C zero wiatru i słońce) to jednak postanowiłem odpuścić i odpocząć jeszcze jeden dzień.

Wyszło dobrze, bo czuję się lepiej, chociaż mam świadomość, że jeszcze nie w pełni zdrów. Wychodzę zatem z planem delikatnego kręcenia szosą. Krótka pętla na pewno nie zaszkodzi :)

Jedzie się dobrze, wiatr nie przeszkadza. Wpierw wybrałem drogę nieopodal parku w Reptach, więc miałem kilka mniejszych wzniesień do pokonania. Nie spinam się, mała tarcza z przodu i kręcimy.

Potem zaczęły się płaskie odcinki - też bez szaleństw - 27-29 km/h.


Wracając do domu zbieram jeszcze kasztany, które razem z wczoraj zebranymi żołędziami zapewnią wieczorną zabawę z Mikim.