Do Babci na kawę
Sobota, 4 lipca 2015
· Komentarze(2)
Kategoria 01. Wycieczki
Dzisiaj podróż do Krupskiego Młyna do Babci na kawę. Miki niestety równolegle jedzie samochodem. Mimo upału postanawiam nie jechać najkrótszą drogą i zahaczam o Pyskowice, Pławniowice. Po drodze rozmyślam o bardziej i mniej ważnych rzeczach, nawet nie zauważam kiedy mijają kolejne kilometry. Tak zajęty rozmyślaniem omal nie minąłem zjazdu w kierunku Dzierżna - w ostatniej chwili dopiero opamiętałem się.
Mimo temperatur w granicach 33-37 st. C koszulka Attiq spisuje się rewelacyjnie.
Po drodze spotykam dosyć strome podjazdy/zjazdy:
Około 40 km dopada mnie monstrualny kryzys. Koniecznie potrzebuje uzupełnić poziom węglowodanów, cukrów i w ogóle.. Jak na złość przez ponad 10 km żadnego sklepu. Wreszcie w Barucie natrafiam na knajpkę. Wypijam colę prawie wyciskając butelkę. Baton, ciastka i jadę dalej. Po kilku minutach wszystko wraca do normy.
U Babci spędzamy jakiś czas racząc się kawą colą z domieszką wody z cytryną oraz pysznym ciastkiem:
Powrót trochę pod wiatr najkrótsza drogą, co odbija się tym, że aby zaliczyć siódmą setkę w tym roku muszę chwilę pokrążyć 'wokół komina'.
Mimo temperatur w granicach 33-37 st. C koszulka Attiq spisuje się rewelacyjnie.
Po drodze spotykam dosyć strome podjazdy/zjazdy:
Około 40 km dopada mnie monstrualny kryzys. Koniecznie potrzebuje uzupełnić poziom węglowodanów, cukrów i w ogóle.. Jak na złość przez ponad 10 km żadnego sklepu. Wreszcie w Barucie natrafiam na knajpkę. Wypijam colę prawie wyciskając butelkę. Baton, ciastka i jadę dalej. Po kilku minutach wszystko wraca do normy.
U Babci spędzamy jakiś czas racząc się kawą colą z domieszką wody z cytryną oraz pysznym ciastkiem:
Powrót trochę pod wiatr najkrótsza drogą, co odbija się tym, że aby zaliczyć siódmą setkę w tym roku muszę chwilę pokrążyć 'wokół komina'.