Sobotnie rajzowanie
Sobota, 2 lipca 2016
· Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Pobudka o 4:15. Szybkie śniadanko wstępne (te właściwe planowane już na trasie) i wyruszam na spotkanie z Wojtkiem. Przyjeżdżam na miejsce, jestem pierwszy. Po krótkiej chwili postanawiam ruszyć mu na spotkanie, wtedy po przejecheniu kilkuset metrów zaczynam się zastanawiać, czy czasem Wojtek nie czeka w innym miejscu.. W końcu się spotykamy (to jednak ja popełniłem błąd) i po chwili ruszamy w trasę.
Jest ciepło (18 st. C), jedziemy na krótko.
Dojeżdżamy do 3 stawów niedaleko Połomii, gdzie magazynujemy bagaż kalorii na kolejne kilometry.
Dalej kierujemy się w stronę Krupskiego Młyna. Z asfaltu korzystamy jedynie wtedy, kiedy jest to konieczne. W Krupskim Młynie krótki postój przy sklepie i dalej w kierunku Żędowic leśnym duktem. Poznajemy tą nową autobanę, jedzie się wyśmienicie - na pewno częściej będziemy tu gościć. Szybko dojeżdżamy do Doliny Małej Panwi - Natura 2000.
Następnie nie mniej szybką trasą udajemy się do Solarni. Tak krótka przerwa w sklepie i uzupełnienie cukrów. Robi się naprawdę ciepło - termometr pokazuje 28 st. C.
W lesie spotykamy bardzo urokliwe miejsce odpoczynku
Ach, gdyby tylko okoliczne drzewa mocniej przysłoniły słońce..
Jedziemy dalej w stronę Lublińca, gdzie Wojtek pokazuje mi, chyba nieco zapomniany cmentarz żydowski:
U Celiny ładujemy akumulatory i udajemy się przez Mikołeskę do domu. Jest okropnie gorąco. Mam wrażenie, że kask ma ze 100 st. C. Zaczynam się gotować, postanawiam od razu najkrótszą drogą udać się do domu.
Kolejna fajna wyprawa, kolejne ciekawe miejsca.
Jest ciepło (18 st. C), jedziemy na krótko.
Dojeżdżamy do 3 stawów niedaleko Połomii, gdzie magazynujemy bagaż kalorii na kolejne kilometry.
Dalej kierujemy się w stronę Krupskiego Młyna. Z asfaltu korzystamy jedynie wtedy, kiedy jest to konieczne. W Krupskim Młynie krótki postój przy sklepie i dalej w kierunku Żędowic leśnym duktem. Poznajemy tą nową autobanę, jedzie się wyśmienicie - na pewno częściej będziemy tu gościć. Szybko dojeżdżamy do Doliny Małej Panwi - Natura 2000.
Następnie nie mniej szybką trasą udajemy się do Solarni. Tak krótka przerwa w sklepie i uzupełnienie cukrów. Robi się naprawdę ciepło - termometr pokazuje 28 st. C.
W lesie spotykamy bardzo urokliwe miejsce odpoczynku
Ach, gdyby tylko okoliczne drzewa mocniej przysłoniły słońce..
Jedziemy dalej w stronę Lublińca, gdzie Wojtek pokazuje mi, chyba nieco zapomniany cmentarz żydowski:
U Celiny ładujemy akumulatory i udajemy się przez Mikołeskę do domu. Jest okropnie gorąco. Mam wrażenie, że kask ma ze 100 st. C. Zaczynam się gotować, postanawiam od razu najkrótszą drogą udać się do domu.
Kolejna fajna wyprawa, kolejne ciekawe miejsca.