Niedzielne rajzowanie całą rodzinką
Niedziela, 10 lipca 2016
· Komentarze(0)
Kategoria .z Mikołajem, 01. Wycieczki
Zaraz po śniadaniu pakujemy się całą rodzinką na rowery i ruszamy leśnymi duktami. Cel: obiad u Celiny oraz kawa u Babci.
Miki już po 10 km ucina sobie drzemkę - a więc pit stop na drzemkę w cieniu ;)
Cały czas staramy się jechać lasem, z asfaltu korzystamy jedynie w przypadku konieczności.
Tutaj na zdjęciu jeszcze w okularach, które za ok 5 km w zasadzie same pękły... zmęczenie materiału? Uszkodzenia mechanicznego nie było, oddaję do reklamacji. Zobaczymy, jaką otrzymam odpowiedź.
Wracając od Babci postanawiamy zajechać na pączki do Pniowca. Niestety jesteśmy przed czasem (mimo, że już 19-ta na zegarku i masa ludzi!!! Pytam, gdzie jest myśl biznesu? Wszyscy czekają, niedziela masa ludzi na rowerach, pieszo, a pączków brak..), po krótkiej chwili postanawiamy nie czekać, jedziemy do domu. Trudno, nie pójdzie w "boczki".
Wyprawa okazuje się rekordową trasą, pokonaną przez Mikiego. Cała wycieczka zajęła nam cały dzień, jednak przygoda przednia.
Po powrocie do domu zimny Lager ;)
Miki już po 10 km ucina sobie drzemkę - a więc pit stop na drzemkę w cieniu ;)
Cały czas staramy się jechać lasem, z asfaltu korzystamy jedynie w przypadku konieczności.
Tutaj na zdjęciu jeszcze w okularach, które za ok 5 km w zasadzie same pękły... zmęczenie materiału? Uszkodzenia mechanicznego nie było, oddaję do reklamacji. Zobaczymy, jaką otrzymam odpowiedź.
Wracając od Babci postanawiamy zajechać na pączki do Pniowca. Niestety jesteśmy przed czasem (mimo, że już 19-ta na zegarku i masa ludzi!!! Pytam, gdzie jest myśl biznesu? Wszyscy czekają, niedziela masa ludzi na rowerach, pieszo, a pączków brak..), po krótkiej chwili postanawiamy nie czekać, jedziemy do domu. Trudno, nie pójdzie w "boczki".
Wyprawa okazuje się rekordową trasą, pokonaną przez Mikiego. Cała wycieczka zajęła nam cały dzień, jednak przygoda przednia.
Po powrocie do domu zimny Lager ;)