Góra Św. Anny +
Sobota, 28 kwietnia 2018
· Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo, 01. Wycieczki
To już tradycyjny kwietniowy wyjazd na Górę Św. Anny :). Tym razem umawiam się z Krzysztofem. Krótka rozmowa (tak ją zapamiętałem) sprowadziła się do tego, że spotykamy się przy głównym skrzyżowaniu w Zbrosławicach - Krzysztof dojedzie od strony Ptakowic.
Pobudka, ładuję na śniadanie węgle - z resztą zaczęło się już wieczorem dnia poprzedniego. O dziwo jestem przed czasem. Byłem przekonany, że Krzysztof będzie już na mnie czekać. Cisza. Szybko zastanawiam, czy to skrzyżowanie, o którym myślę na pewno jest tym głównym - podjeżdżam kawałek w głąb Zbrosławic, jednak nie widzę nikogo na rowerze.
Parkuję na chodniku przy głównym skrzyżowaniu. Próbuję wstawić szosę w stojak, jednak jedynym wariantem potencjalnie nie powodującym większych szkód był następujący:
Zaczynam się zastanawiać z której strony możne przyjechać. W myślach kołacze się myśl, aby dopytać przechodniów, gdzie znajdę główne skrzyżowanie ;).
Po ok 10 min. spotykam Krzysztofa. Po zaopatrzeniu w pączki w pobliskiej piekarni ruszamy. Wiatr nie pomaga. Krzysztof nadaje tempo, mimo pewnych braków w treningu widać u niego moc! :) Więc się nie wcinam ;). Jadę spokojnie za nim.
Szybko dojeżdżamy w okolice Zalesia Śląskiego..
.. gdzie ukazuje nam się mała niespodzianka.
Mimo wszystko próbujemy zaatakować - znaki wskazują, że zakaz jest za 2,3 km - najwyżej wrócimy.
Remont mostu skutecznie uniemożliwia przeprawę. Dopytujemy mieszkańca tegoż domu, który od razu dokładnie opisuje trasę objazdu - nie musimy wracać i tym samym atakować Góry Św. Anny od strony Strzelec Opolskich.
Warunki panujące na objeździe nie są ulubione dla szosy, jednak udaje się szczęśliwie objechać te kilkaset metrów.
No więc atakujemy segment na podjeździe czwartej kategorii Św Anna od Leśnicy do kościoła. Udaje mi się poprawić swój PR z 2015 dokładnie o 1 min. Teraz czas podjazdu to 10:46. Chciałbym w tym roku zejść poniżej 10:30. Zobaczymy.
Na samej górze robimy chwilę przerwy, by posilić się (rosół). Obmyślamy plan dalszej trasy, pada pomysł 200 km.. OK ruszamy w stronę Zawadzkiego, gdzie pędzimy z wiatrem Prędkość średnia na segmencie o długości 14,6 km Strzelce Opolskie - Zawadzkie wyniosła 34,7 km/h.
Z Zawadzkiego prosto do Lublińca, gdzie krótka przerwa na lody - akurat tego dnia była promocja nowo-otwartego punktu.
Z Lublińca jedziemy przez Rusinowice do Piłki, gdzie wsuwamy obiad. Dalej pędzimy przez Koszęcin Kalety.. Tak, pędzimy gdyż prędkości przelotowe nadal utrzymują się na poziomie 30 km/h.
W Żyglinie ostatni charger - cola, którą stosuję jedynie w wyjątkowych sytuacjach.
W Świerklańcu rozjeżdżamy się z Krzysztofem w swoje strony
Dalej aby dobić do 200 km jadę jeszcze rundę Grzybową w Tarnowskich Górach. Nogi pracują rewelacyjnie - wydaje się, że w równie dobrym tempie można by przejechać 250 km i więcej.. Ale spokojnie. Taka trasa w kwietniu to dla mnie nowość.
Pobudka, ładuję na śniadanie węgle - z resztą zaczęło się już wieczorem dnia poprzedniego. O dziwo jestem przed czasem. Byłem przekonany, że Krzysztof będzie już na mnie czekać. Cisza. Szybko zastanawiam, czy to skrzyżowanie, o którym myślę na pewno jest tym głównym - podjeżdżam kawałek w głąb Zbrosławic, jednak nie widzę nikogo na rowerze.
Parkuję na chodniku przy głównym skrzyżowaniu. Próbuję wstawić szosę w stojak, jednak jedynym wariantem potencjalnie nie powodującym większych szkód był następujący:
Zaczynam się zastanawiać z której strony możne przyjechać. W myślach kołacze się myśl, aby dopytać przechodniów, gdzie znajdę główne skrzyżowanie ;).
Po ok 10 min. spotykam Krzysztofa. Po zaopatrzeniu w pączki w pobliskiej piekarni ruszamy. Wiatr nie pomaga. Krzysztof nadaje tempo, mimo pewnych braków w treningu widać u niego moc! :) Więc się nie wcinam ;). Jadę spokojnie za nim.
Szybko dojeżdżamy w okolice Zalesia Śląskiego..
.. gdzie ukazuje nam się mała niespodzianka.
Mimo wszystko próbujemy zaatakować - znaki wskazują, że zakaz jest za 2,3 km - najwyżej wrócimy.
Remont mostu skutecznie uniemożliwia przeprawę. Dopytujemy mieszkańca tegoż domu, który od razu dokładnie opisuje trasę objazdu - nie musimy wracać i tym samym atakować Góry Św. Anny od strony Strzelec Opolskich.
Warunki panujące na objeździe nie są ulubione dla szosy, jednak udaje się szczęśliwie objechać te kilkaset metrów.
No więc atakujemy segment na podjeździe czwartej kategorii Św Anna od Leśnicy do kościoła. Udaje mi się poprawić swój PR z 2015 dokładnie o 1 min. Teraz czas podjazdu to 10:46. Chciałbym w tym roku zejść poniżej 10:30. Zobaczymy.
Na samej górze robimy chwilę przerwy, by posilić się (rosół). Obmyślamy plan dalszej trasy, pada pomysł 200 km.. OK ruszamy w stronę Zawadzkiego, gdzie pędzimy z wiatrem Prędkość średnia na segmencie o długości 14,6 km Strzelce Opolskie - Zawadzkie wyniosła 34,7 km/h.
Z Zawadzkiego prosto do Lublińca, gdzie krótka przerwa na lody - akurat tego dnia była promocja nowo-otwartego punktu.
Z Lublińca jedziemy przez Rusinowice do Piłki, gdzie wsuwamy obiad. Dalej pędzimy przez Koszęcin Kalety.. Tak, pędzimy gdyż prędkości przelotowe nadal utrzymują się na poziomie 30 km/h.
W Żyglinie ostatni charger - cola, którą stosuję jedynie w wyjątkowych sytuacjach.
W Świerklańcu rozjeżdżamy się z Krzysztofem w swoje strony
Dalej aby dobić do 200 km jadę jeszcze rundę Grzybową w Tarnowskich Górach. Nogi pracują rewelacyjnie - wydaje się, że w równie dobrym tempie można by przejechać 250 km i więcej.. Ale spokojnie. Taka trasa w kwietniu to dla mnie nowość.