Rozruch po przeziębieniu
Sobota, 23 marca 2019
· Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Po ostatnich dwóch tygodniach nic nie robieniu, a w zasadzie walki z jakimś przeziębieniem (niby nie silnym, ale jednak odpuścić nie chciało) w końcu udaje się wyjść pokręcić. Jedna wielka niewiadoma co do formy, więc plan minimum to spokojny przejazd do 50 km.
Po kilku kilometrach zauważam, że nogi podają. Nawet przyglądam się jawnym oznakom wiatru (suche trawy po zimie, dym z kominów), gdyż ten jest w zasadzie dzisiaj nieodczuwalny. Ale nie, nie jadę z wiatrem w plecy. Jedzie się dobrze, więc postanawiam odwiedzić jeszcze babcię.
Po kilku kilometrach zauważam, że nogi podają. Nawet przyglądam się jawnym oznakom wiatru (suche trawy po zimie, dym z kominów), gdyż ten jest w zasadzie dzisiaj nieodczuwalny. Ale nie, nie jadę z wiatrem w plecy. Jedzie się dobrze, więc postanawiam odwiedzić jeszcze babcię.