Od czwartku w głowie miałem przebycie dłuższej trasy w tą sobotę. Wstępnie umawiałem się z Wojtkiem, jednak plany uległy zmianie. Zatem wyskakuje na szosę i samotnie postanawiam wykręcić większą pętlę.
Kościół pw. Św. Jakuba w Lubszy
Przejazd bez większych emocji, za wyjątkiem debila wyprzedzającego jakimś strupem inny samochód na mojej wysokości. Minął mnie w odległości mniej więcej 1 m.
Udaje się przejechać trzecią setkę w tym roku, przy niezłej średniej.
Wojtek zaproponował niedzielną rajzę. Motywacji nie miałem za wiele: po pierwsze w sobotę cały dzień na nogach, po drugie "zimni ogrodnicy", a w zasadzie zimna Zośka. To ona wypadała w niedzielę.
Przysłowiowa zimna Zośka nie zawiodła. O 8:00 było 8 st. C, a w najcieplejszym momencie dnia zanotowałem 12 st. C.
Spotykamy się o 9:30 w Mikołesce. Taki był plan, bo obydwoje mieliśmy problemy, by zdążyć. Po krótkiej naradzie ruszamy w stronę Kotów, gdzie spotyka nas drobny deszczyk.
Nie zniechęcamy się, jedziemy dalej w stronę Odmuchowa. Tam przystanek przy Stawie Borowiany.
Staw Borowiany
Dalej uderzamy w stronę Kielczy, by przejechać wzdłuż Małej Panwi obszaren Natura 2000
Tak blisko, jednak w życiu w tym rejonie nie byłem. Na efekty nie trzeba wiele czekać. Chwilę kluczymy po lesie, wyjeżdżając w miejscu, gdzie nie planowaliśmy się znaleźć. Zmiana planów i jedziemy dalej.
W centrum Krupskiego Młyna obserwujemy zacięte zawody przyszłych maratończyków :)
Następnie trasa wiodła głównie szosą do Celiny, gdzie uzupełnialiśmy energię potrzebą na powrót do domu.
Od Celiny najprościej, jak tylko można - wg posiadanej wiedzy.
Super wyprawa, fajny dystans. Do pełni szczęścia brakło jedynie tych kilometrów do setki, no i może kilku stopni Celsjusza.
Nie, nie. Nie pojechałem do centrum handlowego, a do sztucznie stworzonych stawów nieopodal Połomii.
Nigdy jeszcze tam nie byłem, mimo że ta "miejscówka" jest niedaleko. Jakoś tak nigdy po tych lasach nie podążałem. Zabrał mnie w to miejsce Maciek, który reaktywuje swoją przygodę z rowerem.
Z 3 stawów popędziliśmy w stronę Boruszowic, odkrywając bardzo miłą trasę LU.
Następnie zaliczyliśmy jeszcze Mikołeskę, skąd obraliśmy azymut na dom. Jak na trzecią wycieczkę rowerową tej ery, muszę pochwalić Maćka za wytrwałość i zacięcie :)
Szybki wypad na rower MTB po pracy. Przy okazji testowanie nowej, tylnej opony Smart Sam. Jest OK, fajnie trzyma się nawierzchni (przynajmniej leśne dukty). Jest jeden drobny mankament. Mimo tego samego rozmiaru, co przednia Rocket Ron (26 x 2.10), jest znacznie mniejsza, co wygląda trochę śmiesznie. Jest niższa o ok. 7 mm i węższa o ok. 5 mm. Na asfalcie nie pokonałem wielu km, jednak na tym krótkim odcinku wszystko było w porządku.
Dzisiaj chciałem wyjść na pętlę treningową. Pogoda dosyć fajna od mniej więcej 15-tej, słońce i pojedyncze chmury. Wiatru też nie za wiele.
Wychodzę. Patrzę.. a tutaj ciemne nachodzące chmury deszczowe i wiatr. Wracać nie zamierzam. Postanawiam pokręcić rundy wokół osiedla - tyle, ile się da.
Wyszło na to, że zrobiłem 10 kółek, co dało razem ponad 27 km i 281 m przewyższeń. Tętno nieznane, bo zdaje się że zepsuł się budżetowy pulsometr z Deca. Kadencja 75
Wyjazd w niedzielny poranek na pętlę wokół lotniska. Wpier wiatr wschodni przeszkadza, jednak i tak w połowie trasy średnia prawie 25 km/h. Powrót dużo szybszy (pewnie wpływ na to miały zbliżające się chmury).
Jadąc segment Chechło-Lasowice, zaliczam 4 czas overall !!!!!! Do pudła zabrakło raptem 1 sek! Szkoda, że przed skrzyżowaniem odpuściłem.. Przy okazji dodałem dwa PRy na dwóch innych segmentach. :)
W planie wyprawa z Mikulem do DSD, Ruszamy przez Repty, nieopodal parku walcząc z wiatrem oraz wzniesieniami. Miki dzielnie je znosi rozglądając się i obserwując widoki.
Panorama Tarnowskich Gór
W samem DSD spędzamy ok 1 h, następnie kierujemy się do kopalni, gdzie chcieliśmy pokazać Mikiemu lokomotywy. Niestety dojeżdżamy tam już po godzinie zamknięcia :(. No cóż, będzie okazja do następnej wycieczki w te okolice :)
Wyjście po pracy na traskę treningową. Jest przyjemna pogoda, może wiatr mógłby być lżejszy. Jednak i tak fajnie kręci się korbą, nogi dobrze pracowały przez cały dystans. Wiatr wiał z bliżej nieokreślonego kierunku północnego - miałem wrażenie, że raz bardziej od wschodu, a raz zachodu. Pomyślałem, że zaatakuję segmenty na odcinku Połomia - Miedary, jednak aż takiej siły nie nie było w nogach, więc odpuściłem po ok 1,5 km. Kadencja 79
Rekordy:
Najdłuższy dystans w ciągu dnia 233,52 km 10.06.2018
Najdłuższy dystans w ciągu m-ca 1 629,23 km 07.2018
Najdłuższy dystans w ciągu roku 7 816,04 km 2017
Największe przewyższenie/wycieczka 1 911 m 2.05.2019
Największa śr, pręd. Pow.100 km 27,84 km/h 26.08.2017
Największa śr, pręd. 50-100 km 28,31 km/h 13.06.2015
Największa śr, pręd. 30-50 km 30,92 km/h 07.08.2018
Prędkość max 71,2 km/h 18.08.2018