Wybieram się do Babci w odwiedziny, do której ma zawitać siostra. A więc tym bardziej jest okazja do spotkania. Miki z mamą jadą samochodem, ja oczywiście rowerem :). Wsiadam na szosę, jednak nie jadę najkrótszą drogą - wybieram trasę przez Koszęcin i Lubliniec.
Pogoda jest rewelacyjna na rowerowe wyprawy.
Popołudnie spędzone na biesiadowaniu, czas wracać.
Przejazd treningowy w strefie tlenowej. Po ostatnim weekendzie mięśnie nie zdążyły się wystarczająco zregenerować. Dlatego postanawiam nie jechać na siłę, spokojny przejazd trasy.
Na dzisiaj zaplanowałem trochę km'ów po nowych trasach oraz zaliczenie kilku nowych gmin do kolekcji. Oczywiście planowałem wcześniejszy wypad, nawet zagadywałem w sprawie tej trasy Krzysztofa, jednak ostatecznie jadąc sam dopiero po 8-mej udaje się wsiąść na rower. Od samego początku temperatura jest wysoka, 23-24 st. C. Watr delikatny kręcący z SW, W.
Szybko mijają pierwsze kilometry. Jest niedziela, ruch niewielki - zarówno ten samochodowy, jak i rowerowy.
Wymysłów, Wojkowice, Czeladź, Sosnowiec, Mysłowice... mijam kolejne miejscowości. Chcę możliwie szybko przejechać miasta aglomeracji, aby móc zacząć rozkoszować się mało ruchliwymi odcinkami dróg.
Udaje się szybko i szczęśliwie przejechać wszystkie miasta, zaczynam tą lepszą część podróży po w większości nieznanych oraz mało ruchliwych drogach.
Przemsza
Dojeżdżam do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.
Opuszczam miasto, teraz czekają mnie przejazdy naprawdę mało uczęszczanymi drogami, znajduję szlaki Velo Małopolska oraz Wiślańska Trasa Rowerowa. Mam nadzieję dłużej na nich zagościć pewnego razu :)
tym bardziej, że pokonany odcinek trasy jest rewelacyjny!
Jest ciepło, chmur na niebie jak na lekarstwo, na dodatek są dłuższe przejazdy na otwartej przestrzeni.
Na szczęście zdarzają się również epickie odcinki, na których cień zapewniają liczne drzewa.
Rzeka Pszczynka
Cały czas nawijam kolejne kilometry na koła, nawet orientuję się w pewnym momencie, że to może być jazda na dwieście (czego nie miałem w planie).
Na szczęście w późniejszej części trasy chmury coraz częściej zakrywają słońce, co daje poczucie ulgi. Momentami było bardzo gorąco, a teraz jest już tylko dosyć gorąco i duszno :).
Na szczęście obywa się bez przygód typu burze, deszcze itp.. udaje się szczęśliwie dojechać do domu :). No i jest pierwsze w tym roku dwieście :).
Ostatnio skończyły się w domu zapasy miodu, więc cel dzisiejszej wyprawy to Koszęcin i pszczelarz, u którego od dłuższego czasu zaopatrujemy się w ten dar natury.
Jadę bez żadnych udziwnień, zatem 11-ką, nastepnie w Boruszowicach skręcam na poboczną drogę prowadzącą do Tworoga. Jest sobota rano, więc masa ludzi jedzie na zakupy - staram się unikać ruchliwych dróg, jak tylko mogę. Następnie długa prosta z Tworoga do Bruśka i dalej do Koszęcina.
Warunki idealne: ok 25 st., bezwietrznie.
Na miejscu miałem okazję zobaczyć pracownice w akcji :)
Słoik miodu rzepakowego w plecaku, niedługo ma być leśny - nie mogę się doczekać :).
Jeden dzień przerwy wystarczył do odpowiedniej regeneracji mięśni. Dzisiaj po prostu frunąłem osiągając rekord przejazdu trasy treningowej: 01:00:06. Fajnie byłoby jeszcze w tym roku zejść poniżej jednej godziny :). Fajnie jest wyznaczyć sobie trasę, na której można cyklicznie porównywać swoje wyniki.
Dalej odczuwam duży głód szosy :). Dodatkowo po wczorajszym wyniku na segmencie w Koszęcinie decyduję się spróbowania swoich sił na podjeździe do Siemoni - segment Siemonia (I). Po wczorajszej wycieczce nogi może nie epatują świeżością, jednak jest OK. Podjazd do Siemoni rozpoczynam spokojnie, zostawiając sobie mocniejsze "depnięcie" na ostatni odcinek. Wyszło dobrze, no może nie tak jak w Koszęcinie, ale i tak notuję PR, poprawiają poprzedni rekord o 8 sek.
Dalszą drogę pokonuję już średnim tempem, bez większych zrywów.
Jadę drogą okalającą lotnisko, obserwując startujące i lądujące samoloty. Ostatnia przerwa w Świerklańcu, przy OSP.
Wybieram się z Pawłem na dłuższą wycieczkę do Parku Krajobrazowego Lasów nad Górną Liswartą.
Wpierw kręcimy parę km po krajowej 11-ce, następnie w Boruszowicach zjeżdżamy na poboczne gminne drogi. Jest okazja do rozmowy. Z Tworoga prosto do Koszęcina, gdzie mamy fajny podjazd i segment. Akurat jadąc z Tworoga do Koszęcina wtajemniczam Pawła w tajniki Stravy i segmentów. No to w takim razie atakujemy :). Wszystkie dostępne waty w nogi i ogień. Wyszło całkiem zacnie - segment Koszęcin ul. Sobieskiego i 11 miejsce :).
Jedziemy dalej w stronę Boronowa, następnie Olszyny. Pogoda jest idealna.
Przejeżdżamy park, jednak nie jedziemy prosto do domu. Z Lublińca kierujemy się w stronę Kośmider, a następnie do Zawadzkiego. Trochę dziurawa ta droga, ale za to jedzie się lasem i panuje mały ruch samochodowy. Z Zawadzkiego już prosto, bez "udziwnień" do domu.
Rekordy:
Najdłuższy dystans w ciągu dnia 233,52 km 10.06.2018
Najdłuższy dystans w ciągu m-ca 1 629,23 km 07.2018
Najdłuższy dystans w ciągu roku 7 816,04 km 2017
Największe przewyższenie/wycieczka 1 911 m 2.05.2019
Największa śr, pręd. Pow.100 km 27,84 km/h 26.08.2017
Największa śr, pręd. 50-100 km 28,31 km/h 13.06.2015
Największa śr, pręd. 30-50 km 30,92 km/h 07.08.2018
Prędkość max 71,2 km/h 18.08.2018