Niedzielne rajzowanie do Celiny

Niedziela, 22 lutego 2015 · Komentarze(4)
Kategoria 01. Wycieczki
Jacek w piątek na FB zaproponował rajzowanie do Celiny, więc po krótkiej wymianie wiadomości zapadła decyzja jedziemy.
Ja Wojtek, DJK oraz Adam spotykamy się na Grzybowej. Ja trochę spóźniony (ostatnio to niestety tradycja) przyjeżdżam na miejsce zbiórki i razem ruszamy w stronę Mikołeski. Wpierw mieliśmy jechać "autobaną" z Pniowca, jednak po pokonaniu kilkuset metrów po błocie a następnie lodzie decydujemy się zawrócić i jechać szosą. Aby dotrzeć do Tworoga i tak musieliśmy pokonać jakieś 2 km drogi przez las do Boruszowic. W zasadzie większość po lodzie. Dalej jedziemy już bocznymi drogami równoległymi do krajowej "11". Następnie z Tworoga na Brusiek prostą, która ma niemal 10 km.
W Bruśku spotykamy się z drugą ekipą, dojeżdżamy tam w odstępie dosłownie kilku sekund (wow!). Krótkie przywitanie i Jacek kieruje nas na leśne szlaki. Pokrótce: lód, śnieg lub błoto, które było najlepszą możliwą opcją. Docieramy do dawnej osady Krywałt.


Niestety moje opony znowu dały o sobie znać, dosłownie nie byłem w stanie utrzymać prostego toru jazdy. Dodatkowo jakieś 500 m przed Pustą Kuźnicą gleba. Na szczęście bez konsekwencji dla mnie i roweru.
Potem krótko asfaltem i podjeżdżamy pod OW Siliesiana.

Fot. Jacek

Od razu przypominają się lata młodzieńcze :), spędzało się tutaj większość upalnych dni wakacji. Teraz to niemal zapomniane miejsce. Część z ekipy również ma wspomnienia z tym miejscem i wspomina okres jego świetności za PRLu.
Teraz prosto już do naszego głównego celu wyprawy - Celiny.
Tam przerwa na posiłek, regenerację i powrót do domu. Większość ekipy ma w planach dalsze harce po lasach, jednak nasza czwórka z racji już późnej godziny decyduje się na powrót do domu. Wyjeżdżamy z Piłki w stronę Koszęcina i ponownie lód. Mam wrażenie, że opony z każdym km trzymają coraz mniej, może to po prostu zmęczenie? I gleba - na szczęście ponownie bez konsekwencji oprócz mokrych rękawiczek.
Docieramy do asfaltu (uff) i prosto z Koszęcina na Brusiek. W Bruśku za moją namową decydujemy wracać już tylko asfaltem (była jeszcze propozycja jazdy do Kalet i dalej już lasem przez Głęboki Dół do TG). Szybki odcinek do Tworoga, prędkość praktycznie nie spada poniżej 30 km/h, a to za sprawą pociągu tworzonego głównie przez DJK oraz Adama. Potem tą samą trasą, w kierunku Pniowca, gdzie łapię gumę :(. Opona tylna ewidentnie do wymiany, powodem całego ambarasu był 1 mm kawałek szkiełka.. Na szczęście Adam, który był świetnie zaopatrzony na trasę użycza mi łatki (mój zestaw ratunkowy włożyłem do schowka chyba z 2 lata temu - do tej pory nieużywany i jak się okazało moje łatki wymagają dodatkowego kleju :(  ) Adam , dzięki!
Po zaopatrzeniu tylnej dętki w niezbędny poziom ciśnienia jedziemy w kierunku Strzybnicy, gdzie żegnamy z Wojtkiem DJK i Adama.
Potem już powrót do domu.
Po wyprawie przednie przerzutki wyglądały tak:


Fajna wycieczka, super towarzystwo. Jedynie szkoda tych odcinków leśnych..

Załączam fotorelację Adama.

Komentarze (4)

Wojtek, limit wycieczka przednia :), trzeba powtórzyć taki wyjazd przy lepszych warunkach.
djk71 wzajemnie. Za chwilę siadam na alledrogo i szukam 2x Rokcet Ron''ów, koniec z półśrodkami. Wczoraj dobitnie przekonałem się, że:
1. jak coś jest do wszystkiego, czyli do niczego
2. koło ewidentnie wymaga nowej gumy

zapala 19:03 poniedziałek, 23 lutego 2015

Dzięki za towarzystwo, a oponę zmień zanim sobie krzywdę zrobisz... :-)

djk71 21:15 niedziela, 22 lutego 2015

Kiedy powtórka? :-]

limit 20:24 niedziela, 22 lutego 2015

Marcin ale z tymi przygodami było naprawdę super, nie wspomnę już o towarzystwie z którym się jechało.

Wojciech 19:56 niedziela, 22 lutego 2015
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa pkres

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]