Cel lotnisko
Sobota, 21 lutego 2015
· Komentarze(1)
Kategoria 00. Treningowo
Dzisiaj samotne pokonywanie kilometrów, więc wybieram szosę, mimo dużego wiatru wg prognozy. 10-11 st. C w lutym! W tym względzie efekt cieplarniany ma u mnie Like'a !
Początkowo spokojnie, a jednak prędkości zadowalają. Mijam szybko Tarnowskie Góry i prosto do Świerklańca. Tam jakość powietrza z racji palenia w piecu byle czym okropna - szkoda, że jadąc rowerem nie mam opcji zamkniętego obiegu powietrza, jak w samochodzie.
Następnie szybko drogą 78 do skrzyżowania na Żyglin, gdzie dalej odbijam już w kierunku Zendka. Wiatr w plecy, równa szosa, czego chcieć więcej.. Docieram do lotniska.
Po jego okrążeniu robię krótką przerwę na regenerację - za mną 30 km.
Kręcę dalej, teraz już pod wiatr i dodatkowo zaczynają się podjazdy. Średnie prędkości od razu spadają z niemal 30 km/h do niecałych 20 km/h. Dodatkowo natrafiam na remont sieci wod-kan (to już któryś w ostatnim czasie), który ciągnie się przez niemal 2 km.
Wkrótce zdobywam najwyższy szczyt dzisiejszej trasy i kieruję się w stronę Dobieszowic, gdzie przecinam A1
Krótki odpoczynek i decyzja którędy pojadę do domu. W głowie mam dwie opcje: 1. przez Piekary i Radzionków oraz 2. Kozłowa Góra i Świerklaniec (czyli podobnie, jak początek trasy). Wybieram drugą opcję, gdyż pagórki oraz jazda pod wiatr zrobiły swoje a na jutro zaplanowane niedzielne rajzowanie na Piłkę.
W Nowym Chechle krótka przerwa przy spożywczaku - zakup czekolady. Następnie prosto do TG.
Dzisiaj było trochę podjazdów w środkowej części trasy - poniżej profil trasy:
Początkowo spokojnie, a jednak prędkości zadowalają. Mijam szybko Tarnowskie Góry i prosto do Świerklańca. Tam jakość powietrza z racji palenia w piecu byle czym okropna - szkoda, że jadąc rowerem nie mam opcji zamkniętego obiegu powietrza, jak w samochodzie.
Następnie szybko drogą 78 do skrzyżowania na Żyglin, gdzie dalej odbijam już w kierunku Zendka. Wiatr w plecy, równa szosa, czego chcieć więcej.. Docieram do lotniska.
Po jego okrążeniu robię krótką przerwę na regenerację - za mną 30 km.
Kręcę dalej, teraz już pod wiatr i dodatkowo zaczynają się podjazdy. Średnie prędkości od razu spadają z niemal 30 km/h do niecałych 20 km/h. Dodatkowo natrafiam na remont sieci wod-kan (to już któryś w ostatnim czasie), który ciągnie się przez niemal 2 km.
Wkrótce zdobywam najwyższy szczyt dzisiejszej trasy i kieruję się w stronę Dobieszowic, gdzie przecinam A1
Krótki odpoczynek i decyzja którędy pojadę do domu. W głowie mam dwie opcje: 1. przez Piekary i Radzionków oraz 2. Kozłowa Góra i Świerklaniec (czyli podobnie, jak początek trasy). Wybieram drugą opcję, gdyż pagórki oraz jazda pod wiatr zrobiły swoje a na jutro zaplanowane niedzielne rajzowanie na Piłkę.
W Nowym Chechle krótka przerwa przy spożywczaku - zakup czekolady. Następnie prosto do TG.
Dzisiaj było trochę podjazdów w środkowej części trasy - poniżej profil trasy: