Rodzinne rajzowanie
Niedziela, 8 kwietnia 2018
· Komentarze(0)
Kategoria .z Mikołajem, 01. Wycieczki
W końcu długo wyczekiwany rodzinny wypad. Niestety w trakcie przygotowań okazało się, że nie mogę do Anyroad'a zapiąć holu - delikatnie haczy o przerzutkę. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda się to wyeliminować.
A więc Lucyna będzie pracować za siebie i po części Mikego. Mimo wszystko postanawiamy nie zmieniać wcześniej wytyczonej trasy.
Oczywiście Miki gra pierwsze skrzypce :). Komentarzy mnóstwo, pytań jeszcze więcej :).
Pierwsza przerwa po 15 km - Głęboki Dół.
Następny postój przy stawie nieopodal Miasteczka Śląskiego. 24 km za nami i walczymy dzielnie. Spędzamy tutaj około godziny - kanapki, picie, a przede wszystkim kamienie i patyki jako główne obiekty zainteresowania najmłodszego uczestnika wyprawy.
Ładujemy na słońcu witaminę D.
Następnie podjeżdżamy do Żyglina na obiad, skąd jedzien nad zalew Chechło.
To już 32 km - kolejna dłuższa przerwa.
Ostatni odcinek to dojazd z Chechła do domu. Ostatnie kilometry to wyścigi z Mikim, który popędzał Lucynę: "mama szybciej!", "mama zapinaj pedały!", "mama, tata już nas dogania" :) i tak przez ostatnie 5 km :).
Po całodniowej wycieczce najwięcej energii miał... Miki.
A więc Lucyna będzie pracować za siebie i po części Mikego. Mimo wszystko postanawiamy nie zmieniać wcześniej wytyczonej trasy.
Oczywiście Miki gra pierwsze skrzypce :). Komentarzy mnóstwo, pytań jeszcze więcej :).
Pierwsza przerwa po 15 km - Głęboki Dół.
Następny postój przy stawie nieopodal Miasteczka Śląskiego. 24 km za nami i walczymy dzielnie. Spędzamy tutaj około godziny - kanapki, picie, a przede wszystkim kamienie i patyki jako główne obiekty zainteresowania najmłodszego uczestnika wyprawy.
Ładujemy na słońcu witaminę D.
Następnie podjeżdżamy do Żyglina na obiad, skąd jedzien nad zalew Chechło.
To już 32 km - kolejna dłuższa przerwa.
Ostatni odcinek to dojazd z Chechła do domu. Ostatnie kilometry to wyścigi z Mikim, który popędzał Lucynę: "mama szybciej!", "mama zapinaj pedały!", "mama, tata już nas dogania" :) i tak przez ostatnie 5 km :).
Po całodniowej wycieczce najwięcej energii miał... Miki.