Chorwacja - Wyspa Čiovo - pierwsze starcie

Poniedziałek, 18 czerwca 2018 · Komentarze(4)
Pomysł na rodzinne wakacje w Chorwacji pojawił się nagle. Znajomym "wysypała" się ekipa, więc postanowiliśmy "uratować" urlop i wskoczyć w ich miejsce. Od razu zaczęliśmy z Lucyną rozmyślać o wspólnych wyjazdach z Mikim. Niestety im więcej drążyliśmy temat, tym bardziej dochodziliśmy do tego, że lepiej będzie nie ryzykować jazdy rowerem z Mikim. Czytaliśmy fora, dopytywali znajomych - był to nasz pierwszy wypad do Chorwacji. Otrzymywaliśmy jasny przekaz - wąskie drogi, kierowcy jeżdżą na wariata, brak ścieżek rowerowych. Finalnie tylko ja biorę rower. Decyzję tą uważam po części słuszną - faktycznie ciężko byłoby jeździć z MIkim po tej okolicy, jednak Lucyna mogła swój rower wziąć (a przynajmniej ciuszki do jazdy Anyroad'em). Do tego na drogach czułem się bezpieczniej niż w Polsce.

Mając na uwadze w/w opinie oraz zbliżający się maraton zaplanowałem na czas dwutygodniowego urlopu 3 dłuższe wypady oraz trasy treningowe - a więc krótkie przejazdy treningowe, pozwalające na rozruch pomiędzy dłuższymi jazdami.

Drugiego dnia po przyjeździe (pierwszy poświęcony regeneracji po podróży) od razu wyskakuję na treningową trasę. Do tego celu jeszcze z domu za pomocą StretView wybieram Wyspę Čiovo.

Dojazd do wyspy nie należał do najłatwiejszych - w późniejszy dniach korzystałem już z drogi asfaltowej - tym bardziej, że kultura jazdy kierowców jest na poziomie i rzadziej niż w PL zdarzały się sytuacje, gdzie samochód przejeżdża blisko mnie.





Szybko dojeżdżam do epickiego centrum Trogiru... kilka fotek.














Ok, po kilkunastu minutach spędzonych na kluczeniu po uliczkach starego miasta jadę w kierunku wyspy Čiovo. Wzrok przykuwa Tesla - akurat ostatnio zainteresowałem się tym cackiem - a w zasadzie ideą aut elektrycznych, która coraz bardziej trafia do mnie.



Szybko przekonuję się, że Chorwacja to kraj górzysty.




W słońcu jest bardzo gorąco, na dodatek właśnie zorientowałem się, że nie wziąłem kremu z filtrem - myśląc, że mam go w plecaku rowerowym, nie nasmarowałem się przed wyjazdem :/ W związku z tym, że jest to drugi dzień na tej szerokości geograficznej, postanawiam skrócić trasę. W decyzji pomaga również wzięty pojedynczy bidon, którego zawartość opróżniłem już po 10 km.

A więc przed kluczowymi wyzwaniami jakie zdefiniowałem na ten wyjazd będzie potrzebna krótka aklimatyzacja.



Widoki są obłędne.



Na samej Wyspie Čiovo ruch jest znikomy.



Powrót przez centrum Trogir - powoli oswajam się z miejscową kulturą jazdy stłoczonymi ulicami, gdzie w jednym miejscu spotykają się kierowcy ciężarówek, samochodów, motocykli, rowerzyści oraz piesi.





Komentarze (4)

Tak, Trogir jest magicznym miejscem. A do ruchu w centrum można szybko przywyknąć ;)

zapala 05:18 środa, 1 sierpnia 2018

Super! Powodzenia:)

dabek5 21:28 niedziela, 29 lipca 2018

Ciekawe miejsca do zwiedzania . Świetne zdjęcia :)))

Dudysia 08:55 sobota, 28 lipca 2018

W zasadzie krytyczne natężenie ruchu jest tylko na osi od targu w Trogirze przez most do wjazdu na Ciovo, które z całą pewnością jest dobrym treningiem do jazdy po górach. A Trogir w mojej ocenie ładniejszy niż Zadar i Sibenik i niewiele ustępuje Splitowi do którego masz całkiem fajny dojazd przez Kastele.

teich 21:58 piątek, 27 lipca 2018
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ylisz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]