Rozochocony wczorajszą jazdą postanawiam przejechać Siemonię.
W sumie wyszło spoko - 2 PRy na segmentach. Podjazd do Siemonii jedynie poprawiony PR.
Pokaż trasę GPS

Po ostatnich dwóch tygodniach nic nie robieniu, a w zasadzie walki z jakimś przeziębieniem (niby nie silnym, ale jednak odpuścić nie chciało) w końcu udaje się wyjść pokręcić. Jedna wielka niewiadoma co do formy, więc plan minimum to spokojny przejazd do 50 km. 
Po kilku kilometrach zauważam, że nogi podają. Nawet przyglądam się jawnym oznakom wiatru (suche trawy po zimie, dym z kominów), gdyż ten jest w zasadzie dzisiaj nieodczuwalny. Ale nie, nie jadę z wiatrem w plecy. Jedzie się dobrze, więc postanawiam odwiedzić jeszcze babcię.

Wychodzę z planem na dłuższy przejazd. Chcę ostatecznie przetestować pozycję w szosie, czy wszystko gra - oprócz nierównej klamki. Pewne niedogodności odczuwa się dopiero przy dłuższym przesiadywaniu w siodle, dlatego taki przejazd powinien ostatecznie utwierdzić mnie, że wszystko jest OK.

Warunki trochę rozczarowały - miało być niemal 5 st. C, a tutaj miejscami było 0, a na dodatek delikatnie miejscami padał śnieg.

Pierwotnego planu jednak nie zmieniam. Po ok 50 km okazało się, że konieczna jest jeszcze drobna korekto kąta siodła - wczesniej tego nie wychwyciłem.

Całość jechało się bardzo dobrze, zaliczonych kilka PR na segmentach. Jedynie końcówka była trochę trudna - gdzie ta wytrzymałość?

Czekam z niecierpliwością na przestawienie czasu na ten .. z lepszej strefy. Póki co szybkie interwały po pracy.
BTW - jadąc z pracy, widziałem dwa bociany :). Wiosna tuż tuż.

Krótki trening interwałowy. Tegoroczny okres zimowy przepracowałem w nieco odmienny sposób - nieco mniej ćwiczeń związanych z siłą nóg, za to więcej czasu było na inne dyscypliny.

Kolejny przejazd trasą treningową. Do pełnego dopasowania pozostaje jedna z klamkomanetek - nie są idealnie równo. Zauważyłem to dopiero po kilku km. Niestety chodzi o ustawienie w pionie, które zdaje się jest bardziej problematyczne z punktu widzenia owijki.

Mimo delikatnego przeziębienia, którego nabawiłem się  w zeszły weekend oraz dosyć niskich temperatur, decyduje się na pierwszą jazdę nową szosą. Jest to Canyon Endurace CF 7.0. Wprowadziłem w nim delikatne modyfikacje w zakresie napędu. Rower otrzymał też całkiem nowe, jakże odmienne od seryjnych koła.
Całość już w pierwszych minutach wydaje się znacznie zrywniejsza od poprzedniej szosy. Co prawda już po kilkuset metrach zauważam, że będzie trzeba wprowadzić jeszcze drobne modyfikacje w wysokości siodełka, jednak wrażenia z jazdy pozytywne.

Warunki pogodowe są idealne do dłuższego przejazdu. 17 luty i 12 st. C - coś niewiarygodnego!

Po drodze mijam budowę gazociągu na odcinku Tworóg - Kedzierzyn-Koźle. Jest to element planowanego korytarza gazowego mającego połączyć terminal LNG w Świnoujściu z podobnym w Chorwacji - należy dodać, że dofinansowana przez UE.



Całość trasy pokonuję w delikatnym stroju - czuć zbliżającą się wiosnę.

Trzeba zbudować solidną bazę. Co prawda cele na ten rok nadal nie są jasno zdefiniowane, jednak na pewno będzie wiele okazji do tego, aby wykonać solidne przejazdy.

Na trasie spotykam rolkarza - dosyć szybkiego rolkarza.

Tlenowy objazd trasy treningowej - budowa bazy.