Ściana wschodnia #1 - transfer na pociąg Częstochowa - Gdańsk

Czwartek, 8 czerwca 2017 · Komentarze(0)
8.06.2017r.

W końcu nastał długo oczekiwany dzień wyjazdu..

Od kilku dni, ba tygodni planowałem nie tyle cały wyjazd, co właśnie ten pierwszy dzień :) ech.. amatorszczyzna. Jednak nie byłem w stanie wyobrazić sobie co mnie czeka, nie wiedziałem czego się spodziewać, jak mój organizm zareaguje na pokonywanie dystansów ponad 100 km (jak się okazało ponad 150 km) dzień po dniu..

Przygotowanie bagażu do podróży rozpocząłem dzień wcześniej od przygotowania rzeczy do wzięcia (a w zasadzie już w weekend poprzedzający wyjazd, kiedy testowo spakowałem do sakw wszystkie, jak się wydaje rzeczy).



To był jednak wierzchołek góry lodowej całych przygotowań do wyprawy. Najważniejsze rozpoczęły się znacznie wcześniej.

Jak to się zaczęło?

W zeszłym roku, w weekend majowy Koledzy Holdek, Krzysztof, Waldemar i Wojciech przejechali trasę od źródeł Nysy, przez Odrę, po Szczecin, następnie wybrzeżem do Gdańska. Wówczas nawet nie myślałem, żeby uczestniczyć w tej wyprawie.. z różnych względów. Cała wyprawa zakończyła się sukcesem, więc jesienią ubiegłego roku wstępnie zaczęli planować trasę kolejnego odcinka objazdu naszego kraju. Krótkie konsultacje z Żoną, która po chwili wręcz zmotywowała mnie do dalszych działań :) ! WOW.
W rozmowie z Wojtkiem wyraziłem chęć uczestnictwa. Następnie po kilku dniach zadzwoniłem do Krzysztofa, który rzekł:
- Marcin, jest miejsce dla każdego, który jest w stanie sprostać wyzwaniu pokonywania dłuższych odcinków przez kilka dni. - coś takiego..
Odparłem:
- Jadę!

W trakcie dogrywania wstępnych, ogólnych założeń (odbywaliśmy cykliczne comiesięczne spotkania) krystalizują się dwa rozbieżne cele kolejnej wyprawy:
- pierwszy skoncentrowany na zwiedzanie ciekawych miejsc, atrakcji turystycznych - za tym wariantem opowiadają się Waldemar i Holdek;
- celem drugiego jest przejazd wyznaczonej (dłuższej) trasy z krótkimi postojami w ciekawych miejscach - za tą opcją opowiadają się Krzysztof, Wojciech oraz ja.

Ostatecznie, gdzieś na przełomie roku, podejmujemy wspólnie decyzję o oddzielnej jeździe, aczkolwiek chcemy przynajmniej w małej części wspólnie przejechać część dystansu. Pozostały zatem dwa pierwsze dni: dojazd do pociągu oraz pierwszy odcinek. Fajnie, że uda się wspólnie pokręcić.

W międzyczasie do Waldemara i Holdka dołącza Darek (djk71). Jest nas zatem szóstka. Tyle też jest miejsc na rowery w pociągu.. Bilety można kupić nie wcześniej, niż 30 dni przed odjazdem. Kupujemy komplet biletów, rezerwując sobie miejsca.

Krzysztof przygotował ślad trasy, który następnie w kilku miejscach zaproponowałem delikatnie zmodyfikować. Dodatkowo, założyliśmy wspólny wirtualny dysk, na którym w arkuszach opisywaliśmy główne założenia trasy. Fajna rzecz, gdyż potem w trakcie jazdy każdy ma komplet informacji w swoim telefonie.

Przygotowania fizyczne

Aby odpowiednio przygotować się do wyprawy, postanowiłem "wziąć się za siebie". Nastała dosyć sroga zima - patrząc na ostatnie. Oprócz cyklicznych tras budujących wytrzymałość, wprowadziłem treningi obwodowe, celem zwiększenia ogólnej sprawności. Do tego przyjąłem określone cele treningowe na pierwszą połowę sezonu rowerowego: wpierw buduję wytrzymałość, potem dodaję siłę.
Treningi wytrzymałościowe, to głównie jazda dłuższymi odcinkami w strefie tlenowej. Siłę budowałem np. przysiadami oraz interwałami, które wprowadziłem w drugiej fazie przygotowań.

Ruszamy

Całość dopięta na ostatni guzik, krążę po domu bez celu, patrzę na zegarek.. pozostaje kilkadziesiąt minut do wyjazdu. Otrzymuję powiadomienie na telefonie - Darek odpada... http://djk71.bikestats.pl/1587793,Urlop-urlop-i-po... :( szkoda...
No cóż, nie ma za wiele czasu na rozpisywanie się, krótkie wymiany wiadomości i trzeba jechać.

A więc jadę. Pociąg z Częstochowy odjeżdża po północy - ustalając godzinę wyjazdu, zakładamy pewien margines na ewentualną awarię, bądź inne zdarzenia losowe. Z Krzysztofem, Waldemarem oraz Wojtkiem umówieni jesteśmy na godzinę 19-tą. Dojazdu do umówionego miejsca mam ok 10 km. Dalej wspólnie jedziemy po Holdka, gdzie zastajemy w podwórku stół obfitości :) ciasto, kawa..

W komplecie ruszamy dalej.




Po chwili słońce zachodzi, dalszą jazdę kontynuujemy już nocą. W Częstochowie meldujemy się przed godz. 23. Mamy prawie dwie godziny do pociągu, a więc rundka alejami.



Już w pociągu.



Po około trzygodzinnej drzemce budzę się z wyraźnym bólem w karku. Przez pierwszą chwilę nawet nie mogę ruszyć głową. Na szczęście po kilku minutach wszystko wraca do normy.



Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wiata

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]