W zamiarze treningowa trasa na szosie. Jednak chcąc dopompować tylne koło obracając słyszę raczej nienaturalny dźwięk. Po przyjrzeniu się uważniej postanawiam przejechać się MTB, a tylne koło oddać jutro do przeglądu - tak na wszelki wypadek. Jeżeli coś się zepsuło na dobre i tak na to nie nic poradzę.
No więc jadę MTB i początkowo pustka w głowie. Gdzie tu się udać na trasę do 30 km (za 45 min planowany zachód Słońca), tak żeby nie jechać asfaltem. Już dawno nie miałem tego typu dylematów :).
W końcu trasa wytyczona, jedynie obawiałem się powrotu, gdyż zapomniałem przedniej lampki.
Szybko "uporałem" się z trasą (Pniowiec-Mikołeska-Boruszowice-Pniowiec) przy wysokiej kadencji 84.
Sobotnia wycieczka z Pawłem, ponownie na Garb Tarnogórski w celu zaliczenia kilku wzniesień. Jednak wpierw zajeżdżamy do sklepu rowerowego, aby zakupić smar do łańcucha.
Następnie kierujemy się już w stronę Świerklańca, skąd atakujemy podjazd pod Sączów, czyli około jedno kilometrowy odcinek o średnim nachyleniu 3,9%. To jednak dopiero początek, czeka nas jeszcze Góra Siewierska, a więc 76 m przewyższenia na odcinku 2,6 km, co daje średnio 2,7%.
Pogoda wręcz rewelacjyjna, już nie będę narzekać na wiatr :).
Wracając proponuję Pawłowi trasę przez Rogoźnik, Dobieszowice i Radzionków. Czyli kolejne wzniesienia, jednak tym razem już nieco łagodniejsze. Mimo, że nie zaginaliśmy się w końcówce zbyt mocno, i tak udało mi się zrobić PRa na segmencie Od Lidla z 10kg ziemniaków. Zajmuję aktualnie 26 miejsce na 46 zawodników.
W sumie było ponad 570 m przewyższenia, więc wrzucam profil trasy:
Wyjście wieczorem na szosę. Trochę spóźniony w porównaniu do planu, ale i tak udaje się dwie dyszki wykręcić. Nawet na sam koniec podjechałem na Towarową, aby powalczyć z Darkiem S o KOMa, którego mi niedawno odebrał wyprzedzając mnie o 1 sek. :). Powalczyłem i teraz razem dzierżymy KOMa :) zrównałem się czasem. Jeszcze tu wrócę ;) Testowałem też nową kurtkę kupioną w deca. Wydaje się być super, jednak było chyba trochę za ciepło jak na nią, mimo że pod spodem jedynie krótki rękawek.
Wyjście po pracy, wieczorem na trasę treningową - zmodyfikowaną.
Jest już chłodniej i od razu pojawiają się pierwsze oznaki przeziębienia. Ech, cóż zrobić.. trzeba się przewietrzyć. Wyjeżdżam tuż przed 18-tą i kiedy włączam się do ruchu z podporządkowanej natrafiam na innego kolarza. Przepuszczając siadam mu na kole. Strój Grupy Kolarskiej Sosnowiec, myślę sobie "pewnie za chwile odbije w swoją stronę". Jednak nie, jedzie w kierunku Zbrosławic, gdzie ja zamierzam zrobić standardowe "kółeczko".
W pewnym momencie zaczyna rozmowę, okazuje się że jedzie ze Strzybnicy. Postanawiamy razem zrobić zaplanowaną przeze mnie trasę. Zmieniamy się co kilka km.
Cała trasa mija szybko, co pewien czas dyskutujemy. Na koniec wymieniamy się kontaktami w celu zaplanowania jakiegoś dłuższego wyjazdu szosą :).
Następnie już wracając spotykam jeszcze Kolegę z Liceum, Maćka :).
Dzisiejszy dzień miał być inny, jednak wyszło tak, a nie inaczej. Korzystam zatem z dogodnej pogody i wychodzę na szosę w południe.
O 13-tej zbierała się grupa z Radzionkowa jednak chyba nie jestem jeszcze gotów na przejażdżkę z nimi, a po drugie nie miałem na tyle czasu. (wymówki ;) )
Przejażdżka spokojna biorąc pod uwagę jutrzejsze rajzowanie.
Wieczorna jazda treningowa. W końcu Rafał Majka dzisiaj jechał czasówkę na Vuelcie (nie znam jeszcze wyników, za chwilę zobaczę jego jazdę z odtworzenia), więc postanowiłem mu mentalnie towarzyszyć. Na nieco krótszym dystansie, ale za to na pewno dłużej, niż Rafał ;-P
Od razu czuję, że ubrałem się za cienko, jest chłodno - termometr zjeżdża do 13 st C i tak zostaje przez całą trasę. Mimo to jedzie się bardzo dobrze, nogi podają, więc zaliczam rekord śr. prędkości na dystansie 30-50 km, który od dzisiaj wynosi 29,24 km/h. Kadencja 84
Trening po pracy. Wiatr ma wiać z SE, więc postanawiam pojechać w stronę lotniska. Kręci się fajnie, chociaż (wiem, że jestem monotematyczny) nadal nie czuję luzu, jaki miałem przed upadkiem. Ciągle coś pobolewa :(. Mimo wszystko noga jest :), kręci się całkiem przyjemnie, chociaż w połowie dystansu trochę brakowało "węgla". Moje niedopatrzenie.
Temperatury jeszcze są znośne, dlatego mimo późnego popołudnia/wieczoru całą trasę pokonuje na krótko.
W weekend wstępnie zapowiada się jazda MTB po dłuuugiej przerwie.
Jutro co prawda wyjazd na Górę Św. Anny, jednak czuję głód jazdy. Postanawiam zatem wyjść objechać lotnisko, czego nie uczyłiłem ostatnim razem, zmieniając plany.
W zamiarze było spokojne kręcenie, jednak jak się potem okazało zrobiłem na Endo rekord na dyst. 50 km oraz PRa na segmencie Zendek reverse :).
Warunki rewelacyjne, niezbyt mocne słońce oraz praktycznie zero wiatru. Aż chciało się nacisnąć na pedały.
Dzień urlopu z Mikim, a wieczorem wychodzę pokręcić. Wybieram szosę, gdyż dłoń cały czas jeszcze odczuwa skutki wypadku sprzed 1,5 tygodnia. Położenie dłoni na klamkomanetce zdecydowanie mniej nadwyręża dłoń i nadgarstek.
Jadę przejechać się w zasadzie bez wytyczonego celu, wpierw kieruję się w stronę Piekar Śl., następnie Brynica i lotnisko. Planowałem objechać lotnisko, kiedy zadzwonił Wojtek. Krótka narada i jadę mu naprzeciw. Rozmawiamy jakąś chwilę m.in na temat planowanego niedzielnego wyjazdu na Górę Św. Anny, do momentu nadejścia zmroku. Wsiadamy na rowery i kierujemy się w stronę domu.
Rekordy:
Najdłuższy dystans w ciągu dnia 233,52 km 10.06.2018
Najdłuższy dystans w ciągu m-ca 1 629,23 km 07.2018
Najdłuższy dystans w ciągu roku 7 816,04 km 2017
Największe przewyższenie/wycieczka 1 911 m 2.05.2019
Największa śr, pręd. Pow.100 km 27,84 km/h 26.08.2017
Największa śr, pręd. 50-100 km 28,31 km/h 13.06.2015
Największa śr, pręd. 30-50 km 30,92 km/h 07.08.2018
Prędkość max 71,2 km/h 18.08.2018