Razja do Mikołeski

Sobota, 7 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Po wyprawie z Mikim, udaję się jeszcze na samodzielną przejażdżkę lasem do Mikołeski. Słońce jest już nisko i szybko zaczyna się ochładzać.



Po krótkim przystanku w samej Mikołesce, podobną trasą wracam do domu.

DSD z Mikulem

Sobota, 7 maja 2016 · Komentarze(0)
W planie wyprawa z Mikulem do DSD, Ruszamy przez Repty, nieopodal parku walcząc z wiatrem oraz wzniesieniami. Miki dzielnie je znosi rozglądając się i obserwując widoki.


Panorama Tarnowskich Gór

W samem DSD spędzamy ok 1 h, następnie kierujemy się do kopalni, gdzie chcieliśmy pokazać Mikiemu lokomotywy. Niestety dojeżdżamy tam już po godzinie zamknięcia :(. No cóż, będzie okazja do następnej wycieczki w te okolice :)

Treningowo, po pracy

Czwartek, 5 maja 2016 · Komentarze(1)
Wyjście po pracy na traskę treningową. Jest przyjemna pogoda, może wiatr mógłby być lżejszy. Jednak i tak fajnie kręci się korbą, nogi dobrze pracowały przez cały dystans. Wiatr wiał z bliżej nieokreślonego kierunku północnego - miałem wrażenie, że raz bardziej od wschodu, a raz zachodu. Pomyślałem, że zaatakuję segmenty na odcinku Połomia - Miedary, jednak aż takiej siły nie nie było w nogach, więc odpuściłem po ok 1,5 km.
Kadencja 79

Rajzowanie w Święto Konstytucji 3 maja

Wtorek, 3 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Na dzisiejsze rajzowanie zaprosiłem Szymona, z którym miałem okazję przejechać dwie edycje BikeOrient. No OK, może półtorej po bardzo nieudanej próbie PK Międzyrzecza Warty i Widawki. Co prawda razy zostały zaleczone, jednak do tej pory nie pozbierałem się w sobie, aby uderzyć na kolejną edycję.
Szymon chętnie przyjął zaprosiny, nawet niepojąca prognoza pogody nie skutkowała zmianą naszych planów. Cel: oprowadzenie Szymona po fajnych zakątkach LR. Nie zamierzaliśmy pokonywać > 100 km, jednak i tak nakręciliśmy ich trochę.
Wpierw obraliśmy cel Bar u Celiny. O dziwo najkrótsza droga zajęła zaledwie 28,5 km! Nigdy tak szybko tutaj nie dojechałem.



Krótki postój, regeneracja i jedziemy dalej. Zaliczamy jeszcze Zalew Chechło, gdzie w końcu dopada nas deszcz. Jednak po 10 min ustaje, więc wracamy na sucho do domu.

Super wycieczka, w fajnym tempie.

Wokół lotinska

Niedziela, 1 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Dzisiaj planowałem znacznie dłuższy wypad, jednak dopiero o 16 udał się wyjść pokręcić.

Zgodnie z prognozą, wieczorem pojawił się silniejszy wiatr, dzięki któremu zafundowałem sobie pierwsze 30 km jazdy z wiatrem niemal cały czas prosto w .. okulary.
Po drodze moim oczom ukazał się bardzo ciekawy obrazek


Koniec A1

Panowie szybko działają przy budowie autostrady, jechałem ostatnio tą drogą jakieś 2 m-ce temu i nic nie było. To jednak dopiero początek niespodzianek.
Okrążając lotnisko miałem nadzieję, że powrót będzie sympatyczny z prędkością ponad 30 km/h i tętnem 130. Było tak, jednak tylko odcinkami. Przez większość czasu wiatr i tak wiał praktycznie z boku.
Dojeżdżając do miejsca, gdzie w zeszłym roku zainstalowano platformę dla Spoterów, zauważyłem, że planowana autostrada wręcz przecięła teren lotniska.


A1 dzieli lotnisko.

Widziałem coś podobnego w Giblartarze, gdzie są nawet rogatki zamykające ruch drogowy, który przecina pas startowy lotniska :) Tutaj mamy jedynie odcięty kawałek zachodniej części z elementami ILS (nie będę tłumaczył co to jest, bo w kraju mamy wielu ekspertów od lotnictwa - aktualnie chyba więcej niż od piłki nożnej).
Powrót był ciężki, na 50 kilometrze totalne odcięcie. Średnia okrutna.
A więc słaby nastrój, który w domu został w pełni zrekompensowany. Czekał na mnie taki oto koktajl:


Treningowo, po pracy - majówkę czas zacząć

Piątek, 29 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Szybkie wyjście na traskę treningową. Jednak mimo niskiego tętna siły brak :(. To zdaje się efekt całego tygodnia pracy.
Fajnie było ponownie pokręcić, od ostatniej wycieczki trochę już minęło..

Łańcuch nadal sprawuje się idealnie :)

Góra Św. Anny

Sobota, 23 kwietnia 2016 · Komentarze(2)
W ostatnich dwóch latach na Górę Św. Anny jechałem w sierpniu. Tym razem postanowiłem pojechać już w kwietniu, kiedy w nogach mam raptem tysiąc km w tym roku. Na wyprawę natchnął mnie Paweł, który opowiadał o organizowanym za dwa tygodnie wyścigu. Tym samym w czwartek rozpocząłem nieśmiałe przygotowania (również te mentalne). Wstępnie planowałem wyjazd wcześnie rano, jednak chłodna noc i poranek wpłynęły na modyfikację planów.
Na rower wsiadam dopiero o 8:45. Jedzie się bardzo przyjemnie, jest chłodno, ale przy stosunkowo niskiej wilgotności komfortowo. O dziwo wiatr nie przeszkadza - momentami nawet delikatnie pomagał. Mimo całkiem dobrych warunków pogodowych, pierwszego kolarza spotykam dopiero po 26 km (kolejnego po następnych 15 km).
Pierwszy odpoczynek zaplanowałem w Zalesiu Śląskim, dojeżdżając na horyzoncie pojawia się cel wycieczki.


Cel dzisiejszej podróży - Góra Św. Anny

W samym Zalesiu Śl. 20 min. odpoczynku. Posilam się przed zbliżającym się podjazdem, uzupełniam płyny. Ruszam dalej.
Po kilku kilometrach zaczynam podjazd. Na początku rozgrzewka, 3-4% wśród budzącej się po zimie naturze:

Pierwszy odcinek podjazdu na Górę Św. Anny od strony Leśnicy

Po ok. 1,5 km jest nawet krótkie wypłaszczenia (1-2%), które pozwala nabrać tchu przed kulminacyjnym odcinkiem, który zaczyna się od skrzyżowania z drogą do Zdrzieszowic. Od tego momentu nachylenie wzrasta do 6-9% i nie daje odpocząć do samego końca. Tętno doszło do 188. Udało się, chociaż całą górę zaatakowałem zbyt optymistycznie i miałem strach w oczach, że nie wystarczy sił do samego końca.


Profil podjazdu na Górę Św. Anny od strony Leśnicy



Sanktuarium na Górze Św. Anny
Po krótkiej wizycie w Sanktuarium, udaję się do pobliskiej restauracji. Przed drogą powrotną trzeba się zregenerować. Siedząc w ogródku (słońce pracowało idealnie, bezchmurne niebo), zauważam że niektórzy "mają łatwiej":

Cudo dzisiejszej techniki i marketingu: rower-hybryda (?)

Mam nadzieję, że ten biker rozplanował zużycie akumulatora i nie braknie mu "prądu" kilka kilometrów przed domem ;).

Po ok. 30 min postanawiam jeszcze zobaczyć pobliski pomnik i amfiteatr. Bardzo urokliwe miejsce.


Pomnik Czynu Powstańczego



Urokliwe, jednak wyjazd z niego wymagał sporego nakładu sił. Kilkuset metrowy podjazd po kostce brukowej o nachyleniu 12% dał mi się we znaki.

W drodze powrotnej robię dwa krótkie odpoczynki, głównie na posiłek i uzupełnienie płynów. Zdaje się zbyt krótkie, podjazd po kostce również daje znać o sobie. Do domu dojeżdżam na oparach.

Super wycieczka, wpada ponad 124 km i prawie 640 m przewyższeń :).

Treningowo, po pracy

Czwartek, 21 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Ostatnia jazda MTB skończyła się kapciem i okazało się, że sprawa jest poważniejsza.


Dziura na wylot

Spróbuję jeszcze zreanimować oponkę, przebieg to raptem 2,2k km ;)

W międzyczasie postanowiłem przyspieszyć wymianę łańcucha w szosie, w poprzednim (3,5k przebiegu) prawie wpadał miernik 0,75. Może uda się zaoszczędzić nieco gotówki na pozostałych elementach napędu. Założyłem wczoraj nową Ultegrę


i dzisiaj był dzień prawdy. Łańcuch został bardzo dobrze przyjęty i póki co nie ma konieczności wymiany innych elementów. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem całość wymienię dopiero za 3,5-4 tys. km.

Dzisiaj zatem stała jazda z tętnem 145-155

Kadencja 77

Dzięki dzisiejszej jeździe mam w sumie w tym roku pokonanych ponad 1000 km w poziomie i ponad 4000 m w pionie.

Wieczorne kręcenie po lesie i kapeć

Niedziela, 17 kwietnia 2016 · Komentarze(1)
Po powrocie z poranno-popołudniowej wycieczki obiad, kawa i brownie. Po 2 h wyciągam ponownie MTB i jadę krótko pokręcić po lesie. Pod koniec łapię kapca. Oczywiście tradycyjnie na krótkim dystansie mam jedynie pompkę. Na szczęście byłem ok 5 km od domu, dwa dopompowania i dojechałem prawie pod dom.

Wycieczka z Mikim

Niedziela, 17 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Pierwsze w tym roku kręcenie z Mikim na pokładzie.
Od ostatniego roku trochę urósł, więc na wszystkie jego ruchy rower mocniej reagował. Poza tym zainteresowany wszystkim. Obawiałem się, czy w tym roku będzie chciał jeździć, a tutaj pierwszy odcinek (prawie 1,5h) spędził w foteliku bez nawet jednego słowa marudzenia :).

Nad zalewem jak zwykle chciał być wszędzie w jednej chwili.




Zabawy w piasku dały się we znaki Mikiemu, pod koniec trasy powrotnej przydała się krótka drzemka regeneracyjna.