Wpisy archiwalne w kategorii

01. Wycieczki

Dystans całkowity:15359.68 km (w terenie 4137.40 km; 26.94%)
Czas w ruchu:728:34
Średnia prędkość:21.08 km/h
Maksymalna prędkość:71.22 km/h
Suma podjazdów:70524 m
Maks. tętno maksymalne:188 (99 %)
Maks. tętno średnie:145 (76 %)
Suma kalorii:22073 kcal
Liczba aktywności:194
Średnio na aktywność:79.17 km i 3h 45m
Więcej statystyk

R10 - Bike the Baltic #1

Wtorek, 24 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Wyjazd na urlop w nowe, nieznane miejsca zawsze jest okazją do tego, aby pokręcić w ciekawe miejsca.Wokół Bałtyku biegnie międzynarodowy szlak R10 oraz Bike the Baltic. Wybieram się zatem na wschód, za cel obierając Darłowo.


Trasa na początku wiedzie przyjemnymi leśnymi duktami. Zapowiada się naprawdę gorący dzień, o 8:00 termometr wskazuje 22 st. C.

R10 - Bike the Baltic


W tym miejscu przebiega 16-ty Południk

Po kilku kilometrach wjeżdżam do Mielna, gdzie dalsza część szlaku prowadzi już drogami, lub ścieżkami rowerowymi położonymi przy drodze.

Za Mielnem mijam Jezioro Jamno. Jest to 9-te największe jezioro w Polsce, jednak mijam je dosyć szybko, korzystając z świetnej nawierzchni ścieżki rowerowej.

Jak to często bywa, najwięcej oznaczeń szlaku jest na odcinkach drogi, z których raczej nie sposób zboczyć. Na skrzyżowaniach oznaczeń jak na lekarstwo, bądź są niewidoczne. Tak oto popełniam błąd i wjeżdżam do Rezerwatu Rezerwatu Przyrody Łazy. Tam po kilku km zaczynam mieć wątpliwości, czy przejadę dalszy odcinek (widoczne na mapie potoki), dodatkowo spotykam lisy, które nie były zbyt chętne zejść z drogi.
Postanawiam zawrócić.

Teraz już wiem, gdzie popełniłem błąd. Krótki odcinek asfaltem.


Mimo rewelacyjnej pogody, pokonanych ponad 30 km, niewielu spotkałem rowerzystów. :( Dalsza część szlaku, to głównie ścieżki rowerowe, biegnące przy drogach.

Dojeżdżam do Darłowa.

Brama Kamienna (zwana Wysoką)

Brama Kamienna (zwana Wysoką) zbudowana w XIV wieku, a w 1732 roku częściowo odbudowana po wielkim pożarze.

W centrum robię krótką przerwę na uzupełnienie płynów, cukrów.

Rynek

Po kilkunastu minutach ruszam dalej w stronę portu. 
Port w Darłowie

Podjeżdżam też do lotniska wojskowego. Dwa F 16 latały nad moją głową, może znowu przechwytywały rosyjskie myśliwce?


Wracam do Sarbinowa, tym samym szlakiem. Po drodze znajduję kolejne miejsca, z którymi związane są historyczne zdarzenia.



Znajduję również schrony z czasów II wojny światowej


Nadszarpnięte czasem schrony z II wojny światowej

Jadę dalej. Temperatura nadal oscyluje w okolicach 30 st. C. Krótki odpoczynek w przydrożnym spożywczaku i dalsza walka z odległością i temperaturą.

Kolejny odpoczynek przy Jeziorze Jamno.


Jezioro Jamno

Po kilku minutach ruszam w dalszą trasę. To już ostatni odcinek, jaki muszę pokonać. Po kilki minutach temperatura spada na łeb, na szyję. Z 30 st. C w cieniu robi się nagle 21. Tak jest już do końca, wycieczki i całego dnia.

Podsumowując. Bardzo fajny szlak poprowadzony wzdłuż linii Bałtyku. Aż chciałoby się przejechać kolejne jego odcinki (najlepiej w całości ;) ). Miejscami należałoby poprawić oznakowanie szlaku, które w miejscach banalnie prostych nawigacyjnie jest wszechobecne, a na skrzyżowaniach dróg nieobecne/niewidoczne. Szkoda, że tak mało bikerów spotkało się po drodze..



Rozjazd po Sarbinowie i bliskiej okolicy

Poniedziałek, 23 maja 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj jedynie dwa krótkie rozjazdy po Sarbinowie. Podróż jak zwykle była męcząca, więc nie było siły na większe wojaże.
Zapewne jutro uderzę w jedno z wielu ciekawych miejsc tutaj. Póki co, jakże urokliwa ozdoba ronda w Chłopach

Szosowo

Sobota, 21 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Od czwartku w głowie miałem przebycie dłuższej trasy w tą sobotę.
Wstępnie umawiałem się z Wojtkiem, jednak plany uległy zmianie. Zatem wyskakuje na szosę i samotnie postanawiam wykręcić większą pętlę.


Kościół pw. Św. Jakuba w Lubszy
Przejazd bez większych emocji, za wyjątkiem debila wyprzedzającego jakimś strupem inny samochód na mojej wysokości. Minął mnie w odległości mniej więcej 1 m.

Udaje się przejechać trzecią setkę w tym roku, przy niezłej średniej.

Zimna Zośka

Niedziela, 15 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Wojtek zaproponował niedzielną rajzę. Motywacji nie miałem za wiele: po pierwsze w sobotę cały dzień na nogach, po drugie "zimni ogrodnicy", a w zasadzie zimna Zośka. To ona wypadała w niedzielę.
Przysłowiowa zimna Zośka nie zawiodła. O 8:00 było 8 st. C, a w najcieplejszym momencie dnia zanotowałem 12 st. C.


Spotykamy się o 9:30 w Mikołesce. Taki był plan, bo obydwoje mieliśmy problemy, by zdążyć. Po krótkiej naradzie ruszamy w stronę Kotów, gdzie spotyka nas drobny deszczyk.


Nie zniechęcamy się, jedziemy dalej w stronę Odmuchowa. Tam przystanek przy Stawie Borowiany.


Staw Borowiany

Dalej uderzamy w stronę Kielczy, by przejechać wzdłuż Małej Panwi obszaren Natura 2000


Tak blisko, jednak w życiu w tym rejonie nie byłem. Na efekty nie trzeba wiele czekać. Chwilę kluczymy po lesie, wyjeżdżając w miejscu, gdzie nie planowaliśmy się znaleźć. Zmiana planów i jedziemy dalej.

W centrum Krupskiego Młyna obserwujemy zacięte zawody przyszłych maratończyków :)



Następnie trasa wiodła głównie szosą do Celiny, gdzie uzupełnialiśmy energię potrzebą na powrót do domu.

Od Celiny najprościej, jak tylko można - wg posiadanej wiedzy.

Super wyprawa, fajny dystans. Do pełni szczęścia brakło jedynie tych kilometrów do setki, no i może kilku stopni Celsjusza.







3 stawy

Czwartek, 12 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Nie, nie. Nie pojechałem do centrum handlowego, a do sztucznie stworzonych stawów nieopodal Połomii.



Nigdy jeszcze tam nie byłem, mimo że ta "miejscówka" jest niedaleko. Jakoś tak nigdy po tych lasach nie podążałem. Zabrał mnie w to miejsce Maciek, który reaktywuje swoją przygodę z rowerem.



Z 3 stawów popędziliśmy w stronę Boruszowic, odkrywając bardzo miłą trasę LU.


Następnie zaliczyliśmy jeszcze Mikołeskę, skąd obraliśmy azymut na dom. Jak na trzecią wycieczkę rowerową tej ery, muszę  pochwalić Maćka za wytrwałość i zacięcie :)




DSD z Mikulem

Sobota, 7 maja 2016 · Komentarze(0)
W planie wyprawa z Mikulem do DSD, Ruszamy przez Repty, nieopodal parku walcząc z wiatrem oraz wzniesieniami. Miki dzielnie je znosi rozglądając się i obserwując widoki.


Panorama Tarnowskich Gór

W samem DSD spędzamy ok 1 h, następnie kierujemy się do kopalni, gdzie chcieliśmy pokazać Mikiemu lokomotywy. Niestety dojeżdżamy tam już po godzinie zamknięcia :(. No cóż, będzie okazja do następnej wycieczki w te okolice :)

Rajzowanie w Święto Konstytucji 3 maja

Wtorek, 3 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Na dzisiejsze rajzowanie zaprosiłem Szymona, z którym miałem okazję przejechać dwie edycje BikeOrient. No OK, może półtorej po bardzo nieudanej próbie PK Międzyrzecza Warty i Widawki. Co prawda razy zostały zaleczone, jednak do tej pory nie pozbierałem się w sobie, aby uderzyć na kolejną edycję.
Szymon chętnie przyjął zaprosiny, nawet niepojąca prognoza pogody nie skutkowała zmianą naszych planów. Cel: oprowadzenie Szymona po fajnych zakątkach LR. Nie zamierzaliśmy pokonywać > 100 km, jednak i tak nakręciliśmy ich trochę.
Wpierw obraliśmy cel Bar u Celiny. O dziwo najkrótsza droga zajęła zaledwie 28,5 km! Nigdy tak szybko tutaj nie dojechałem.



Krótki postój, regeneracja i jedziemy dalej. Zaliczamy jeszcze Zalew Chechło, gdzie w końcu dopada nas deszcz. Jednak po 10 min ustaje, więc wracamy na sucho do domu.

Super wycieczka, w fajnym tempie.

Wokół lotinska

Niedziela, 1 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Dzisiaj planowałem znacznie dłuższy wypad, jednak dopiero o 16 udał się wyjść pokręcić.

Zgodnie z prognozą, wieczorem pojawił się silniejszy wiatr, dzięki któremu zafundowałem sobie pierwsze 30 km jazdy z wiatrem niemal cały czas prosto w .. okulary.
Po drodze moim oczom ukazał się bardzo ciekawy obrazek


Koniec A1

Panowie szybko działają przy budowie autostrady, jechałem ostatnio tą drogą jakieś 2 m-ce temu i nic nie było. To jednak dopiero początek niespodzianek.
Okrążając lotnisko miałem nadzieję, że powrót będzie sympatyczny z prędkością ponad 30 km/h i tętnem 130. Było tak, jednak tylko odcinkami. Przez większość czasu wiatr i tak wiał praktycznie z boku.
Dojeżdżając do miejsca, gdzie w zeszłym roku zainstalowano platformę dla Spoterów, zauważyłem, że planowana autostrada wręcz przecięła teren lotniska.


A1 dzieli lotnisko.

Widziałem coś podobnego w Giblartarze, gdzie są nawet rogatki zamykające ruch drogowy, który przecina pas startowy lotniska :) Tutaj mamy jedynie odcięty kawałek zachodniej części z elementami ILS (nie będę tłumaczył co to jest, bo w kraju mamy wielu ekspertów od lotnictwa - aktualnie chyba więcej niż od piłki nożnej).
Powrót był ciężki, na 50 kilometrze totalne odcięcie. Średnia okrutna.
A więc słaby nastrój, który w domu został w pełni zrekompensowany. Czekał na mnie taki oto koktajl:


Góra Św. Anny

Sobota, 23 kwietnia 2016 · Komentarze(2)
W ostatnich dwóch latach na Górę Św. Anny jechałem w sierpniu. Tym razem postanowiłem pojechać już w kwietniu, kiedy w nogach mam raptem tysiąc km w tym roku. Na wyprawę natchnął mnie Paweł, który opowiadał o organizowanym za dwa tygodnie wyścigu. Tym samym w czwartek rozpocząłem nieśmiałe przygotowania (również te mentalne). Wstępnie planowałem wyjazd wcześnie rano, jednak chłodna noc i poranek wpłynęły na modyfikację planów.
Na rower wsiadam dopiero o 8:45. Jedzie się bardzo przyjemnie, jest chłodno, ale przy stosunkowo niskiej wilgotności komfortowo. O dziwo wiatr nie przeszkadza - momentami nawet delikatnie pomagał. Mimo całkiem dobrych warunków pogodowych, pierwszego kolarza spotykam dopiero po 26 km (kolejnego po następnych 15 km).
Pierwszy odpoczynek zaplanowałem w Zalesiu Śląskim, dojeżdżając na horyzoncie pojawia się cel wycieczki.


Cel dzisiejszej podróży - Góra Św. Anny

W samym Zalesiu Śl. 20 min. odpoczynku. Posilam się przed zbliżającym się podjazdem, uzupełniam płyny. Ruszam dalej.
Po kilku kilometrach zaczynam podjazd. Na początku rozgrzewka, 3-4% wśród budzącej się po zimie naturze:

Pierwszy odcinek podjazdu na Górę Św. Anny od strony Leśnicy

Po ok. 1,5 km jest nawet krótkie wypłaszczenia (1-2%), które pozwala nabrać tchu przed kulminacyjnym odcinkiem, który zaczyna się od skrzyżowania z drogą do Zdrzieszowic. Od tego momentu nachylenie wzrasta do 6-9% i nie daje odpocząć do samego końca. Tętno doszło do 188. Udało się, chociaż całą górę zaatakowałem zbyt optymistycznie i miałem strach w oczach, że nie wystarczy sił do samego końca.


Profil podjazdu na Górę Św. Anny od strony Leśnicy



Sanktuarium na Górze Św. Anny
Po krótkiej wizycie w Sanktuarium, udaję się do pobliskiej restauracji. Przed drogą powrotną trzeba się zregenerować. Siedząc w ogródku (słońce pracowało idealnie, bezchmurne niebo), zauważam że niektórzy "mają łatwiej":

Cudo dzisiejszej techniki i marketingu: rower-hybryda (?)

Mam nadzieję, że ten biker rozplanował zużycie akumulatora i nie braknie mu "prądu" kilka kilometrów przed domem ;).

Po ok. 30 min postanawiam jeszcze zobaczyć pobliski pomnik i amfiteatr. Bardzo urokliwe miejsce.


Pomnik Czynu Powstańczego



Urokliwe, jednak wyjazd z niego wymagał sporego nakładu sił. Kilkuset metrowy podjazd po kostce brukowej o nachyleniu 12% dał mi się we znaki.

W drodze powrotnej robię dwa krótkie odpoczynki, głównie na posiłek i uzupełnienie płynów. Zdaje się zbyt krótkie, podjazd po kostce również daje znać o sobie. Do domu dojeżdżam na oparach.

Super wycieczka, wpada ponad 124 km i prawie 640 m przewyższeń :).

Wycieczka z Mikim

Niedziela, 17 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Pierwsze w tym roku kręcenie z Mikim na pokładzie.
Od ostatniego roku trochę urósł, więc na wszystkie jego ruchy rower mocniej reagował. Poza tym zainteresowany wszystkim. Obawiałem się, czy w tym roku będzie chciał jeździć, a tutaj pierwszy odcinek (prawie 1,5h) spędził w foteliku bez nawet jednego słowa marudzenia :).

Nad zalewem jak zwykle chciał być wszędzie w jednej chwili.




Zabawy w piasku dały się we znaki Mikiemu, pod koniec trasy powrotnej przydała się krótka drzemka regeneracyjna.