Niedzielna setka

Niedziela, 14 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Dzisiaj miałem jeden jedyny cel - przejechać czwartą setkę w tym roku. Jednak jak się okazało jeszcze dnia poprzedniego, musiałem od Babci odebrać półośkę z rowerka Mikiego (druga na szczęście się znalazła i nie było potrzeby dorabiania).
A więc ruszam najpierw prosto w stronę Krupskiego Młyna, jak zwykle w niedzielny poranek krajowa jedenastka niemal pusta. Czuję w nogach wczorajsze kręcenia (te samemu na szosie oraz z Mikim po południu), dodatkowo mając na uwadze założony dystans staram się dozować przekazywaną siłę w korbę.
Dojeżdżam do Babci i średnią mam na poziomie ok 28 km/h (wczoraj było 29,17 km/h :) ). Odbieram półośkę, którą skrzętnie chowam do plecaka i jazda w stronę Parku Krajobrazowego Lasy nad Górną Liswartą. Wstępnie planowałem pojechać do Kochcic zobaczyć tamtejszy zamek. Szybka kalkulacja czasu i podejmuję decyzję o odłożeniu tego punktu na którąś z kolejnych wypraw.

Jadę z Lublińca w stronę Sadowa, następnie Harbułtowice. Warunki do jazdy szosą wyśmienite::


Przed Olszyną robię pierwszą przerwę (po 47 km). Trochę węgla, cukrów, płynów i w drogę. Nie ma czasu.

Dalej pędzę w kierunku Boronowa. Jest tam fajny zjazd, nie tak stromy, ale za to długi. Chyba przez 1,5 km utrzymywałem prędkość ponad 45 km/h :) Teren zabudowany, więc nie chciałem szybciej ;P

Droga z Psar do Miasteczka Śl. to jak zwykle mordęga. Dużo samochodów, nie lubię tego. Za Miotkiem krótki odpoczynek - to już 76 km. Ponownie węgiel, cukry oraz płyny. Widzę, że bez dodatkowych objazdów setki nie będzie. A więc w Żyglinie kierunek na Świerklaniec, gdzie w sklepie kupuję Colę 0,2l. Następnie przez Nowe Chechło cały czas pod wiatr. Dalej wyprzedzam kolarza, który siada mi na kole jadąc do obwodnicy - czasami to ja mogę kogoś podwieźć :)

Potem prosto do domu i widzę, że braknie kilkuset metrów, postanawiam zrobić małą pętlę i jest - czwarta setka AD 2015 :)
Przy okazji ponowny rekord śr. pr. na dyst. pow. 100 km, który wynosi od dzisiaj 26,83 km/h.

Chechło, całą ferajną :)

Sobota, 13 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Po siedemdziesiątce szosą czas na rodzinną wyprawę nad jezioro. Wyjeżdżamy w komplecie w dobrych humorach po ostatniej chorobie Mikiego. Nad Chechłem spędzamy ok 1,5 h, w drugiej części dnia, więc Słońce nie operuje już tak mocno.

Miki wymyślił nowy sposób poruszania się, na szczęście większość piasku pozostała poza pieluchą :)


Treningowo do Krupskiego Młyna

Sobota, 13 czerwca 2015 · Komentarze(0)
A więc dzisiaj miała miejsce wymiana kasety. Postanowiłem utrzymać tą samą 11-25 w tej samej grupie. Chociaż później po złożeniu zamówienia zauważyłem, że jest też dostępna 12-25, która chyba lepiej by mi pasowała. No cóż. pozostajemy przy obecnej.

Dzisiaj odpaliłem torpedę, jadąc w stronę Miasteczka Śl. na liczniku miałem cały czas 30-35 km/h. Następnie Kalety i Brusiek podobnie. Od Bruśka do Tworoga walczyłem już z wiatrem i prędkość utrzymywała się na poziomie 28-31 km/h. Od Tworoga do Krupskiego Młyna również ok 30 km/h, czułem już w nogach dystans, praktycznie bez odpoczynku.

Po przerwie na kawę u Babcie jadę prosto do domu njkrótszą trasą. Ruch na 11-stce niewielki, więc nie ma co wybrzydzać i szukać alternatywnych dróg.

Dzisiaj zanotowałem nowy rekord śr. pr. na dyst. 50-100 km, który wynosi od dzisiaj 28,31 km/h.



Pętelka po lesie

Czwartek, 11 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Dzisiaj w obroty biorę MTB. Szosa odpoczywa czekając na nową kasetę (mam nadzieję, że w sobotę uda się wymienić).

Na rower wsiadam o 19:45 rozkoszując się jednymi z najdłuższych dni w roku. Postanawiam zrobić szybką pętlę po lesie i wrócić przez Chechło.


Po powrocie do domu mała niespodzianka. Endo nagle wymaga ode mnie potwierdzenia adresu @. OK, tylko na mój adres nic nie przychodzi. Adres można co prawda zmienić, jednak wpierw trzeba kliknąć w linka, jaki otrzyma się na dotychczasowy adres. Który oczywiście nie przychodzi...  wrrrrr
Dodam, że nie ma nic w Spamie - przejrzałem kilka wątków w Internecie w tej sprawie i wyłącznie takie sugestie się pojawiły.

Czyżby to przelało szalę i definitywnie przesiądę się na Stravę?


Treningowo - trasa #1

Środa, 10 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Dzisiaj treningowo na trasie #1. Nie wziąłem ze sobą bidonu, nie to żebym patrzył na te 600-700g. Po prostu zapomnałem :/. Z tego względu postanowiłem nie nastawiać się dzisiaj na segmenty, a równy szybki przejazd całej trasy. Z prostej przyczyny, nie było powodu do nawet najmniejszego odetchnięcia na chociażby wyciągnięcie bidonu z koszyka i pociągnięcie kilku łyków.

Jest przyjemnie, miejscami nawet prawie Słońce wyszło zza chmur. Także wiatru praktycznie nie odczuwałem oprócz samej końcówki. A może to już było zmęczenie. Tak, czy inaczej udało się pobić rekord śr. pr. na dyst. 30-50 km, który wynosi od dzisiaj 27,80 km/h.

Niestety okazuje się, że oprócz niedawno wymienionego łańcucha do wymiany jest również kaseta. Postanawiam ponownie wybrać 11-25, taka sama jak obecna. Pasują mi te przełożenia, dobrze pozwalają dobrać kadencję. Jak dobrze pójdzie w sobotę szosa będzie miała nową. Do czasu wymiany nie będę już nadwyrężał łańcucha.

Chechło

Wtorek, 9 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Dzisiaj ponownie wieczorna dawka tlenu oraz endorfiny. Raczej mała, ale zawsze.
Wpierw spokojnie po mieście, następnie już z Wojtkiem w kierunku Chechła. Tam przerwa na Colę i powrót do domu. Bez rewelacji, chociaż przetestowałem nową diodową lampkę przednią do szosy.

Chechło

Poniedziałek, 8 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Wieczorna rajza nad zalew, gdzie spotkałem się z Wojtkiem. Po kilkunastominutowej rozmowie odprowadzam Wojtka jadąc kawałek z nim, następnie w Nowym Chechle rozjeżdżamy się w swoje strony.
Robi się ciemno, więc lampki zapalone. Widzę w oddali migające czerwone światełko i od razu pojawia się motywator. Mimo, że pierwszą część trasy nad zalew pokonałem spokojnie, tak teraz przejechany weekend odchodzi w niepamięć. Dopadam bikera jeszcze przed skrzyżowaniem z obwodnicą. Widzę, że wpłynąłem mu na ambicję i zaczyna mnie gonić. Nie daję jednak za wygraną i po mieście gubię go z oczu :).

Park Krajobrazowy Lasy nad Górną Liswartą

Niedziela, 7 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Weekend okazał się niezbyt łaskawy. Wiele się działa, a i rowerowo miało być znacznie lepiej. Trudno, trzeba brać to, co jest.

Wyjeżdżam późno, o 12:30. Także temperatura od razu jest wysoka. Wpierw testuję nowy asfalt jadąc do Strzybnicy. Brakuje dosłownie 100m do pełni szczęścia, aby komfortowo ominąć kilka km krajowej 11-stki. Następnie jadę aż do Tworoga wspomnianą drogą. Na szczęście walczę tylko z wiatrem, dużo osób zapewne w tym czasie wsuwa rosołek.

Następnie skręcam w stronę Koszęcina. Jestem już trochę "wyjeżdżony" więc odpuszczam sobie walkę o segment. Tym bardziej, że jest wietrznie i niekoniecznie wiatr pomaga.

Po ponad 30 km wjeżdżam do Parku. Lubię to miejsce. Jest malownicze, duża liczba asfaltowych dróg (przynajmniej na mapie), które to w najbliższym czasie chcę rozeznać, no i mały ruch.

Po 42 km robię w Olszynie pierwszy pit stop, aby organizm dostał solidną dawkę węglowodanów oraz napojów.

Ruszyć jest ciężko, czuję w niektórych miejscach ten rowerowy weekend  :) Na szczęście w końcu wiatr pomaga. I to jak! Są momenty, gdzie przelatuję kilkaset metrów niemal 40 km/h non stop.

Rano zastanawiałem się jeszcze na setką, ale na ok 50 km odpuściłem i zdecydowałem się najkrótszą trasą wrócić do domu. Trochę źle skalkulowałem czas, więc szybko chciałem skończyć jazdę. Wracam przez Miasteczko Śląskie do Tarnowskich Gór.
Mimo wysokiej temperatury jechało się naprawdę przyjemnie. Nowo zakupiona koszulka w takich warunkach spisuje się rewelacyjnie.

Zanotowałem też rekord śr. pr. na dyst. 50-100 km, który wynosi od dzisiaj 26,62 km/h.

Po lasach

Sobota, 6 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Jako że pierwsza wycieczka miała miejsce rano, wieczorem ponownie czuło się głód adrenaliny. Zatem wyskakuję z Wojtkiem na krótką przejażdżkę przed zachodem słońca po losie.
Jedziemy zmiennie, a to rozmawiając jadąc obok siebie, a to mocno naciskając na pedały szybko przemykamy przez las.

Bardzo fajna wycieczka zakończona gumą... powód pineska wbita w oponę :( Gratuluję pomysłodawcy kreatywności!

Krupski Młyn

Sobota, 6 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 01. Wycieczki
Dzisiaj w stronę Krupskiego Młyna wcielam się w rolę kuriera. Załadunek trochę ciężki: wiertarka oraz walizka z wiertłami. Ale kto nie da rady? Ja nie dam?

A więc jadę mając na plecach trochę większy niż zwykle plecak. Trochę ręce drętwieją, gdyż na szosie praktycznie leży się na rowerze i ręce są mocno wyciągnięte w przód w porównaniu z MTB (na którym nota bene już kiedy transportowałem samą wiertarkę).
Dobrze, że droga do Krupskiego Młyna to walka jedynie z ładunkiem, gdyż wiatr pomagał.

Po kawie i słodyczach u Babci wracam do domu. Niestety pod wiatr, więc wymagane halsowanie :).

Temperatura dzisiaj była przyzwoita ;)