Wpisy archiwalne w kategorii

00. Treningowo

Dystans całkowity:19214.82 km (w terenie 3134.20 km; 16.31%)
Czas w ruchu:783:47
Średnia prędkość:24.52 km/h
Maksymalna prędkość:70.29 km/h
Suma podjazdów:87268 m
Maks. tętno maksymalne:188 (99 %)
Maks. tętno średnie:156 (82 %)
Suma kalorii:48172 kcal
Liczba aktywności:401
Średnio na aktywność:47.92 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Rajza w tlenie + segment Yaromin1

Wtorek, 1 maja 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Tuż przed 8 udaje się wyszykować i popędzić na wcześniej zaplanowaną trasę. Plan to jazda w strefie 2, oprócz ataku na jednym z wybranych segmentów. Chociaż pamiętając wyniki jakie są tam notowane i tak nie zamierzam się naginać. Wszystko podporządkowane zaplanowanemu treningowi.



Pola rzepaku jak zwykle przykuwają uwagę.



Szybko dojeżdżam do Krupskiego Młyna, gdzie muszę odwiedzić lokalny bankomat. Nie dość, że z handlem ciężko w tym dniu, to jeszcze gotówki brak ;).


Budynek dawnego przedszkola, do którego miałem okazję uczęszczać.
Piękną trasą leśną biegnącą z Krupskiego Młyna do Żędowic przecinam w mgnieniu oka ponad 7 km odcinek lasu. Jest tu też segment Yaromin1, gdzie powalczyłem o drugie miejsce w klasyfikacji :)  Miałem chrapkę na KOMa, ale niestety nie pamiętałem czasu i śr prędkości pierwszego w klasyfikacji. Jechałem zatem na tętnie 145-150. Efekt taki, że brakło a 7,12 km 29 sek. Ale drugie miejsce też cieszy. :)

Pewnie wrócę tutaj niebawem, bo widzę że KOM jest w zasięgu.

Chwilę po ukończeniu segmentu podziwiam Młyn u Thiela.


Młyn u Thiela w Żędowicach

Uzupełniwszy zapasy wracam na leśne dukty. Po kilku kilometrach robię pierwszą dłuższy odpoczynek. Zatem ok 15 min na wsłuchanie się w śpiew ptaków..



Następnie jadę w kierunku Lublica, następnie trasą rowerową biegnącą wzdłuż DK11 do Posmyku, skąd dojeżdżam do Piłki. Tam szybki posiłek i kręcę do domu








Góra Św. Anny +

Sobota, 28 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
To już tradycyjny kwietniowy wyjazd na Górę Św. Anny :). Tym razem umawiam się z Krzysztofem. Krótka rozmowa (tak ją zapamiętałem) sprowadziła się do tego, że spotykamy się przy głównym skrzyżowaniu w Zbrosławicach - Krzysztof dojedzie od strony Ptakowic.

Pobudka, ładuję na śniadanie węgle - z resztą zaczęło się już wieczorem dnia poprzedniego. O dziwo jestem przed czasem. Byłem przekonany, że Krzysztof będzie już na mnie czekać. Cisza. Szybko zastanawiam, czy to skrzyżowanie, o którym myślę na pewno jest tym głównym -  podjeżdżam kawałek w głąb Zbrosławic, jednak nie widzę nikogo na rowerze.

Parkuję na chodniku przy głównym skrzyżowaniu. Próbuję wstawić szosę w stojak, jednak jedynym wariantem potencjalnie nie powodującym większych szkód był następujący:



Zaczynam się zastanawiać z której strony możne przyjechać. W myślach kołacze się myśl, aby dopytać przechodniów, gdzie znajdę główne skrzyżowanie ;).

Po ok 10 min. spotykam Krzysztofa. Po zaopatrzeniu w pączki w pobliskiej piekarni ruszamy. Wiatr nie pomaga. Krzysztof nadaje tempo, mimo pewnych braków w treningu widać u niego moc! :) Więc się nie wcinam ;). Jadę spokojnie za nim.



Szybko dojeżdżamy w okolice Zalesia Śląskiego..



.. gdzie ukazuje nam się mała niespodzianka.



Mimo wszystko próbujemy zaatakować - znaki wskazują, że zakaz jest za 2,3 km - najwyżej wrócimy.

Remont mostu skutecznie uniemożliwia przeprawę. Dopytujemy mieszkańca tegoż domu, który od razu dokładnie opisuje trasę objazdu - nie musimy wracać i tym samym atakować Góry Św. Anny od strony Strzelec Opolskich.



Warunki panujące na objeździe nie są ulubione dla szosy, jednak udaje się szczęśliwie objechać te kilkaset metrów.



No więc atakujemy segment na podjeździe czwartej kategorii Św Anna od Leśnicy do kościoła. Udaje mi się poprawić swój PR z 2015 dokładnie o 1 min. Teraz czas podjazdu to 10:46. Chciałbym w tym roku zejść poniżej 10:30. Zobaczymy.



Na samej górze robimy chwilę przerwy, by posilić się (rosół). Obmyślamy plan dalszej trasy, pada pomysł 200 km.. OK ruszamy w stronę Zawadzkiego, gdzie pędzimy z wiatrem Prędkość średnia na segmencie o długości 14,6 km Strzelce Opolskie - Zawadzkie wyniosła 34,7 km/h.

Z Zawadzkiego prosto do Lublińca, gdzie krótka przerwa na lody - akurat tego dnia była promocja nowo-otwartego punktu.


Z Lublińca jedziemy przez Rusinowice do Piłki, gdzie wsuwamy obiad. Dalej pędzimy przez Koszęcin Kalety.. Tak, pędzimy gdyż prędkości przelotowe nadal utrzymują się na poziomie 30 km/h.




W Żyglinie ostatni charger - cola, którą stosuję jedynie w wyjątkowych sytuacjach.

W Świerklańcu rozjeżdżamy się z Krzysztofem w swoje strony

Dalej aby dobić do 200 km jadę jeszcze rundę Grzybową w Tarnowskich Górach. Nogi pracują rewelacyjnie - wydaje się, że w równie dobrym tempie można by przejechać 250 km i więcej.. Ale spokojnie. Taka trasa w kwietniu to dla mnie nowość.



Aktywna regeneracja

Środa, 25 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Wczorajszy test dał mi się we znaki, dlatego dzisiaj spokojnie. Nogi ciężkie, do tego dzień w pracy był dosyć wyczerpujący. Dlatego całość przejazdu w spokojnym tempie, niskim tętnie.

Test LT

Wtorek, 24 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Plan na dzisiaj to test LT, a więc próba ustalenia progu mleczanowego. Jest to wielkość pozwalająca nam prawidłowo wyznaczyć strefy tętna.
Jak to uczynić? Po odpowiedniej rozgrzewce (w zależności od upodobania i preferencji) zaczynamy test. A więc rozpoczynamy kręcenie na maksa z założeniem, że powinniśmy utrzymać podobne tempo przez kolejne 30 min. Robiłem ten test pierwszy raz i nie jest to łatwe. Podobno znaczna część bikerów nie przechodzi pierwszej próby. W utrzymaniu podobnego poziomu tętna w trzech miejscach odrobinę przeszkodziło mi ukształtowanie trasy, ale generalnie muszę popracować nad utrzymaniem poziomu tętna w ogóle.
Po pierwszych 10 min następuje właściwa faza testu, a więc w średnie tętno w tych ostatnich 20 min testu to nasz próg mleczanowy. Tak więc w naszym pulsometrze należy odpowiednio wyznaczyć start testu, 10 minutę oraz jego koniec.

Jest to moja pierwsza próba - wiedzę tajemną posiadłem w trakcie okresu zimowego. Wcześniej poziom LT ustaliłem na podstawie pewnego dłuższego segmentu, którego przejazd zajął mi 12 min. Trochę symulacji, ale wynik w zasadzie identyczny :)

A sam wykres tętna dzisiejszego treningu wygląda tak:





Niedzielne wyjeżdżenie

Niedziela, 22 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Po wczorajszym wyjeździe kontrolnym i przekonaniu się, że stan moich kręgów szyjnych nie jest tak fatalny, postanawiam pokręcić do Krupskiego Młyna do Babci. Powrót uzależniam od samopoczucia.



Od początku kręci się rewelacyjnie. Jest nieco chłodniej niż wczoraj, jednak słońce na tyle mocno operuje, że można jechać na krótko. Przezornie wziąłem wiatrówkę do plecaka, jednak wyjąłem ją raz, podczas sięgania do zagrzebanego banana.

Jadę możliwie najkrótszą drogą, korzystając  z niedawno poznanej autobany Połomia-Koty. Przecinam linie kolejową biegnącą z Tarnowskich Gór, przez Tworóg do Kielczy i dalej do Opola - ku mojemu zaskoczeniu nie widzę przewodów trakcyjnych..
Zostały jedynie słupy.


Przewody trakcyjne już pewnie na złomie - jeszcze szyny zostały ;)
Po południowej kawie jadę dalej. Czuję się wyśmienicie, dlatego wybieram dłuższy wariant trasy. Nogi pracują wyśmienicie. A przede wszystkim ostatnia kontuzja karku nie odzywa się. Przezornie ok. 99% trasy pokonuje w górnym chwycie - Anyroad oferuje w tym chwycie bardzo wygodną pozycję.




Na popularnych ścieżka jest tłoczno, na szczęście większość mojej trasy omija główne trasy :).

Pora zjeść coś treściwego - zaglądam do pierwszego lokalu - masa ludzi. Czas oczekiwania na posiłek nie do przyjęcia. Przejeżdżam ok 5 km do kolejnego - niestety wszystko wykupione! Dwie komunie, do tego masa rowerzystów. Jest godzina 15:00 i dostałem rosół ze dna gara.
Pierwszy tak ładny weekend roku? Niedziela z zakazem handlu? Pewnie wszystko do kupy.

A propos - zauważyłem pozytyw ostatnich zmian w zakresie handlu - w niedziele z zakazem handlu jest znacznie mniejszy ruch na drogach - można spokojniej pokręcić szosą :).



Samopoczucie jest na tyle dobre, że na 90 km konsultuję z żoną wydłużenie dzisiejszego etapu!  Czuję się wyśmienicie. Wyjeżdżając przed 12-tą z myślą o 60, może 80 km nawet przez myśl nie przeszło mi, żeby wziąć lampki. A wtedy myślę, że zakończyłbym pewnie na 150 km.









Zdrowie, ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie, kto je stracił..

Sobota, 21 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Zdrowie, ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie, kto je stracił..

Niestety tak to już jest, że bardzo często nie zdajemy sobie sprawy, jakie mamy szczęście móc sprawnie funkcjonować, realizować się w wybranej dziedzinie - obojętnie czy jest to praca, czy dyscyplina sportowa. 

W ostatnim tygodniu podczas pływania na basenie doznałem urazu szyjnego odcinka kręgosłupa. Niby sprawa błaha, a jednak wyeliminowała mnie na cały tydzień z treningu. I to tydzień, w którym panowała idealna pogoda do kręcenia.

No ale w końcu po kilku dniach odpoczynku, łykania lekarstw rozkurczowych oraz przeciwbólowych i przeciwzapalnych, wracam na rower. Banan od pierwszy metrów :)



Pierwsze kilometry jadę bardzo ostrożnie, wręcz z obawami o stan karku. Na szczęście jest dobrze. Pozwalam sobie nawet na przejechanie kilku kilometrów w terenie oraz atak na segmencie Żyglin-Chechło, gdzie udaje się zaliczyć 3 czas ze śr. prędk. 35,1 km/h! To moje siódme "pudło"! Postaram się jeszcze w tym roku zaatakować KOM'a.

Zajeżdżam nad zalew, gdzie spotykam się z Lucyną i Mikim :). Nie wiedziałem, na jaką jazdę pozwoli mi kręgosłup, więc jechałem sam. 



Po ok. 1,5 h ruszamy dalej w stronę domu.







Zmęczony - trening tlenowy

Czwartek, 12 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Po ostatnich jazdach czuję delikatne zmęczenie. Brak czasu na porządną regenerację. Dlatego decyduję się na przejazd trasy treningowej w całości w strefie tlenowej.

Temperatura jest odpowiednia - jazda na krótko  :)



Interwały tempowe

Wtorek, 10 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Jakiś czas temu wspominałem na czym polega trening interwałów tempowych - teraz przedstawię jak to wygląda od strony danych:
W czerwonej ramce widoczne są interwały wysiłku - przypomnę w tym przykładzie 12, 10, 8 oraz 6 min. Interwały odpoczynku (zielona ramka) odpowiednio 1/4 czasu po wykonanym interwale wysiłku.




Pierwsza setka Anyroad'a

Sobota, 7 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 00. Treningowo
Wsiadam na Anyroad'a, celem wypróbowania dłuższej jazdy. Co prawda niedawno zaliczyłem nieco ponad 90 km, ale warunki były okrutne. Teraz chciałbym zweryfikować jak sprawuje się w typowych warunkach, w jakich najczęściej poruszam się po szutrowych leśnych autobanach.

Już od pierwszych kilometrów widzę, że to jest to. Rower po utwardzonych szutrach połyka kolejne kilometry. Geometria roweru oraz wąska kierownica wymuszają mocniejszy chwyt (w zasadzie to muszę sprawdzić jej szerokość - na pewno jest szersza niż w szosie, gdzie mam 42 cm).



Po drodze zajeżdżam do Babci, która dochodzi do siebie po zabiegu. Po pewnym czasie ruszam dalej w trasę. 



Od jakiegoś czasu denerwują mnie stuku dochodzące nie wiadomo skąd - sprawdzałem ostatnio podczas czyszczenia roweru i wszystko się trzyma.. Po kilku kilometrach odnajduje winowajce - wewnętrznie prowadzony przewód tylnego hamulca obija sie w środku ramy.. Muszę coś z tym zrobić, chociaż zdaje się, że nie będzie to łatwe.



W każdym razie teraz jak już wiem, że źródłem stukania nie jest nic poważnego, śmiało kręcę korbą.



Całość dystansu pokonuję w tlenie - w zasadzie zauważyłem, że ostatnio najwięcej uwagi poświęcam tętnu, następnie kadencji i w dalszej kolejności dopiero uzyskiwanej prędkości. Polecam w tym miejscu książkę "Trening z pulsometrem" Joe Friel, którą studiuję od pewnego czasu - wiedza w niej zawarta pozwala spojrzeć na aktywność z całkiem innej perspektywy.



Bikerów na trasie nie spotkałem wielu, znalazł się jeden skoczek.