Stało się, przyszedł moment, gdy trzeba dokonać pewnych zmian. Dzisiaj wybieram się na ostatnią rundę moim dzielnym MTB - Kross Hexagon V8 z 2011r.
Z fabrycznej konfiguracji pozostały już w zasadzie serce roweru, a więc rama oraz kierownica. Reszta sukcesywnie wymieniana, z drobnymi Upgrade'ami. Na rowerze pokonałem niemal 21 tys. km. Zawsze będzie mi się kojarzył z Pierwszą setką, kilometrami pokonanymi ze śpiącym malutkim Mikim w foteliku, Ścianą wschodnią, pierwsze (i jedyne jak dotąd) 200 km na MTB, rajdy na orientację oraz licznymi magicznymi wyprawami (Przełęcz Okraj, okolice Karpacza - rodzinnie oraz solo, Biebrzański Park Narodowy, ...).
Ruszam z planem przejażdżki lasami. Tempo niezbyt wysokie. Jadę ostrożnie - pod cienką warstwą śniegu przeważnie jest lód.
Panowie zaczęli wycinkę pod S11. Ciekawe, czy będzie podobnie jak z aktualnie budowanym odcinkiem A1, który wycięty był już jakiś czas temu i zdążył niemal zarosnąć ;). Jak rozumiem wycinka i zdobycie drewna kusi.
Dwukrotnie łapie mnie śnieżyca, wtedy od razu temperatura spada (a ta odczuwalna jeszcze bardziej).
Na szczęście całą trasę udaje się pokonać bez większych problemów, chociaż było kilka dłuższych wybronionych poślizgów.
Dzisiaj powtarzam wczorajszą trasę. Jedzie się podobnie, warunki niemal identyczne, chociaż dzisiaj zauważalny jest wiaterek. Nie stanowi on jednak większego problemu poruszając się po leśnych duktach, osłoniętych drzewami.
Rower wymaga solidnego czyszczenia po takich wycieczkach ;). Z resztą niebawem czeka go kompletny serwis.
Dzisiaj w planie powtórka zeszłotygodniowej trasy. Jest ciepło. Wychodząc z domu obawiam się roztopów w lesie. Się zobaczy. W samym lesie nie jest najgorzej, jedynie miejscami gdzie słońce miało okazję dłużej popracować, jest mokro.
Pogoda dopisuje. Do pierwszego wydarzenia w tym roku - maratonu Tour de Silesia pozostało 103 dni. Dlatego trzeba brać się do roboty - tzn. kręcenia km na rowerze, bo treningi nad siłą oraz mięśniami głębokimi sukcesywnie realizuję od października.
Leśne dróżki zimą są przepiękne.
Podczas całej trasy spotkałem w lesie w sumie chyba 6 osób.
Dzisiaj trening w lesie, gdzie trasy pokryte są śniegiem. Temperatura poniżej zera, więc nie ma błota, jest sympatycznie. Komplet opon przód Schwalbe Rocket Ron, tył Smart Sam sprawdzają się idealnie.
Warunki atmosferyczne idealne do dłuższej przejażdżki.Od początku staram się utrzymywać tętno poniżej 150, choć miejscamy bywa różnie.
Pogoda jest rewelacyjna!
Przez pierwszą część trasy niemal bezchmurne niebo, do tego w zasadzie nie ma wiatru.
Ostatnio kupiłem ciekawe lusterko od Authora - montaż w miejsce kapsla.
Lusterko i brudna owijjka :(.
Po pierwszych kilometrach nie byłem przekonany do tego rozwiązania, głównie dlatego że na mniej ruchliwej drodze najpierw słyszałem samochody, potem dopiero widziałem w lusterku (szeroki kąt), jednak w drugiej części trasy zauważyłem zalety - szczególnie przydatne, gdy chcemy wyjechać bliżej środka jezdni, by np. ominąć dziurę.
Dzisiaj w zasadzie powtórka wczorajszej trasy, z tym wyjątkiem, że nie odwiedzałem Pawła oraz nie próbowałem leśnych duktów. Jedynie w pierwszym miejscu, gdzie mógłbym wjechać do lasu zerknąłem i było jedynie nieznacznie mniej lodu. A więc zostaję przy asfalcie. Pod koniec przejazdu spotykam na trasie djk71 ;) - fajnie spotkać kogoś, kto w takich warunkach decyduje się na trening. Zdaje się, że to jedyny biker spotkany dzisiaj na trasie. Momentami delikatnie pokropił deszcz, ale jechało się komfortowo. Trudno - taki mamy klimat.
Jeszcze wczoraj myślałem o przejażdżce szosą, jednak jak dziś rano zobaczyłem warunki (mokro, ciemno) zmieniłem zdanie i wybieram MTB, aby przejechać Pętlę Donnersmarcka.
Niestety w lesie w przewadze śnieg i lód.
Dlatego postanawiam zostać na asfalcie - nie mam ochoty na walkę z takimi warunkami. To może być równie ciekawy trening, jednak aktualnie zależy mi na tym, żeby dobrze pokręcić.
Kończąc trasę zajeżdżam do Pawła po klucze - w planach drobne zmiany i chyba zabiorę się za pewne prace warsztatowe ;).
Dzisiaj warunki pogodowe były jeszcze lepsze niż wczoraj, co prawda nieco chłodniej, jednak słonecznie - co znacznie poprawia nastrój :).
Wpierw jadę do miasta - cel serduszko WOŚP :). Następnie ponownie jak wczoraj, z tą różnicą, że jadąc z Kalet w stronę Pniowca za Głębokim Dołem odbijam w stronę Miasteczka Śląskiego, aby zajechać jeszcze nad zalew Nakło-Chechło.
W słońcu jest bardzo przyjemnie, w cieniu nieco chłodniej. Średnia temp dzisiejszego treningu to -3 st. C. Kluczowy w takich warunkach jest strój oraz odpowiednie utrzymywanie tempa. Nie chcemy się nadmiernie zgrzać, spocić. Przy odpowiednim zadbaniu o te rzeczy, możemy komfortowo nakręcać km.
Kolejna wyprawa MTB i ponownie pętla z cisem Donnersmarcka. Tym razem jednak jadę w kierunku zgodnym ze wskazówkami zegara.
Warunki są idealne. Co prawda jest dosyć silny wiatr, jednak w lesie w zasadzie nie odczuwalny. Dzięki ujemnym temperaturą nie ma błota, a nawierzchnia jest zbita :).
Między Mikołeską, a Kaletami natknąłem się na polowanie. Na szczęście panowie już kończyli :) więc po 10 min postoju mogłem kontynuować jazdę, bez ryzyka, że dopadnie mnie jakiś rykoszet, albo uznają za zwierzynę.
Rekordy:
Najdłuższy dystans w ciągu dnia 233,52 km 10.06.2018
Najdłuższy dystans w ciągu m-ca 1 629,23 km 07.2018
Najdłuższy dystans w ciągu roku 7 816,04 km 2017
Największe przewyższenie/wycieczka 1 911 m 2.05.2019
Największa śr, pręd. Pow.100 km 27,84 km/h 26.08.2017
Największa śr, pręd. 50-100 km 28,31 km/h 13.06.2015
Największa śr, pręd. 30-50 km 30,92 km/h 07.08.2018
Prędkość max 71,2 km/h 18.08.2018